[b]Rz: Holenderski sąd ma zdecydować, czy 13-letnia dziewczynka będzie mogła samotnie podjąć próbę opłynięcia świata. Czy tak młoda osoba poradzi sobie z tak trudnym wyzwaniem?[/b]
[b]Marta Sziłajtis-Obiegło:[/b] Każdy, kto o tym marzy, może sobie poradzić. Dopiero w takiej sytuacji odkrywamy, do czego jesteśmy zdolni w obliczu trudności. Nie znam tej dziewczynki, ale chętnie bym jej pomogła, gdybym tylko miała taką możliwość. To dla niej może być szansa na wspaniały start w dorosłe życie. Miałam szczęście, że popłynęłam tak młodo.
[b]Ale pani nie jest nastolatką. Poza tym nie wierzę, że podczas blisko rocznego rejsu nie spotkało pani nic stresującego, przerażającego...[/b]
Wbrew pozorom najtrudniejsza nie była sama podróż, ale powrót do rzeczywistości po jej zakończeniu. Lądowa codzienność wygląda zupełnie inaczej niż ta rejsowa. Trudny był dla mnie okres świąteczny, kiedy mogłam tylko przez chwilę porozmawiać z bliskimi przez radio. Gdy oni siadali do wigilijnego stołu, ja jadłam w samotności suchary na otwartym oceanie. Innym razem złamałam rękę. Musiałam samodzielnie założyć sobie gips i kontynuować rejs. Gdy potrzebowałam obu rąk, musiałam go zsuwać. Dopiero w Australii porządnie unieruchomiono mi złamanie. Na oceanie trzeba sobie radzić samemu i nie liczyć na żadną pomoc, bo to są zbyt duże odległości.
[b]Czyli dokuczała pani samotność?[/b]