Gołota z Adamkiem: bez litości

Największa walka w Polsce. Już 24 października w łódzkiej Arenie

Publikacja: 26.08.2009 03:37

Andrzej Gołota i Tomasz Adamek

Andrzej Gołota i Tomasz Adamek

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Obaj przylecieli z USA na konferencję prasową promującą pojedynek. Andrzej Gołota tylko na jeden dzień. Na warszawskim Okęciu wylądował wczoraj o 10.20, a dziś wylatuje. Adamek w Polsce był dłużej, ale też już wraca do swojego amerykańskiego domu.

Kiedy wychodzili wczoraj do ringu ustawionego w warszawskim hotelu Marriott, w restauracji Champions, wokół kłębił się tłum dziennikarzy. Ta walka już teraz budzi ogromne emocje, a napięcie będzie rosło. 24 października w łódzkiej Arenie pojedynek Gołoty z Adamkiem obejrzy 15 tysięcy widzów. – Być może padnie też rekord telewizyjnej oglądalności. W 1998 roku walkę Gołoty z Timem Whiterspoonem we Wrocławiu obejrzało w Polsacie prawie 11 mln ludzi – przypomina Marian Kmita, dyrektor sportowy Polsatu, który będzie organizatorem tego wydarzenia.

O honorariach nikt nie mówi głośno, ale Gołota pytany, czy chodzi tylko o pieniądze, odpowiada: – Najważniejsze, że będziemy się lać. To znaczy ja będę lał Adamka. To będzie moja kara za te wszystkie bzdury, które nagadał na mój temat. I nauczka, by nie porywać się na większych i silniejszych. W tej walce nie będzie litości – w swoim stylu żartował 41-letni Gołota, który ma na koncie 41 zwycięstw (33 przez nokaut), siedem porażek i remis.

Dla 32-letniego Adamka, aktualnego mistrza świata wagi junior ciężkiej, będzie to pierwszy pojedynek w kategorii ciężkiej.

– Ważę już 98 kg (Gołota 117 kg – j.p.). Tyle ważyli Evander Holyfield i Mike Tyson, gdy toczyli swoje najlepsze walki – mówi Adamek, który na zawodowym ringu przegrał tylko raz, z Chadem Dawsonem w wadze półciężkiej. Z 38 wygranych walk 26 rozstrzygnął przed czasem.

– To nie ja wymyśliłem ten pojedynek, tylko właściciel Polsatu Zygmunt Solorz – wyjaśnił Adamek. Gołota pytany wcześniej o to samo, powiedział: – Adamek zaprosił mnie do tańca, więc nie mogłem odmówić.

O kontuzji, której doznał w ostatnim, przegranym pojedynku z Rayem Austinem, mówi: – Ręka nie jest taka jak kiedyś, ale na Adamka wystarczy. Gołota przyznał też, że w jego wieku powinien już pomyśleć o innym zajęciu, ale jeśli 44-letni Bernard Hopkins jeszcze walczy, to dlaczego on ma już rezygnować.

– Tak się składa, że czekają mnie teraz walki z 40-latkami. Najpierw Gołota, później Hopkins. Mogę zrobić tylko jedno, wygrać z jednym i drugim – deklaruje Adamek, potężniejszy niż w ostatnich pojedynkach.

Za wcześnie jeszcze, by wróżyć, kto z tej polskiej walki stulecia wyjdzie wygrany. Obaj mają swoje atuty i słabości. Ale więcej ryzykuje Gołota.

Obaj przylecieli z USA na konferencję prasową promującą pojedynek. Andrzej Gołota tylko na jeden dzień. Na warszawskim Okęciu wylądował wczoraj o 10.20, a dziś wylatuje. Adamek w Polsce był dłużej, ale też już wraca do swojego amerykańskiego domu.

Kiedy wychodzili wczoraj do ringu ustawionego w warszawskim hotelu Marriott, w restauracji Champions, wokół kłębił się tłum dziennikarzy. Ta walka już teraz budzi ogromne emocje, a napięcie będzie rosło. 24 października w łódzkiej Arenie pojedynek Gołoty z Adamkiem obejrzy 15 tysięcy widzów. – Być może padnie też rekord telewizyjnej oglądalności. W 1998 roku walkę Gołoty z Timem Whiterspoonem we Wrocławiu obejrzało w Polsacie prawie 11 mln ludzi – przypomina Marian Kmita, dyrektor sportowy Polsatu, który będzie organizatorem tego wydarzenia.

Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne