Mimo iż obie drużyny są zaprawione w ligowych bojach gra, szczególnie w pierwszej połowie była szarpana bo zawodnicy popełniali dużo przewinień. W pierwszej kwarcie kibice Tigers wraz liczną, głośno dopingującą grupą fanów zespołu gości obejrzeli dwa przyłożenia. Najpierw na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Dawid Rechul po akcji biegowej. Hutnicy szybko odpowiedzieli efektowym przyłożeniem lidera przyjezdnych Mariusza Ostapowicza.
Druga kwarta była popisem ofensywy gospodarzy, która dwa przyłożenia w dużej mierze zawdzięcza świetnie w całym meczu dysponowanej formacji obronnej Tygrysów.
Ofensywna taktyka Tigers polegała na uporczywych i skutecznych biegach w wykonaniu tria runninga backów – Macieja Ginalskiego, Mieszko Łabuza i Dawida Rechula. Sporadycznie podania górą wykonywał rozgrywający gospodarzy Maciej Ginalski, którego jedno z niewielu zagrań tego typu na przyłożenie zamienił Jeremy Woodall.
W drugiej połowie tylko pierwsza seria zagrań ofensywnych Steelers pozwalała im marzyć o końcowym sukcesie. Zatrzymała się jednak nagle po kolejnym przechwycie dobrze tego dnia dysponowanej trzeciej linii obrony gospodarzy.
Kropkę nad i w czwartej kwarcie postawił Mieszko Łabuz zdobywając touchdown po akcji biegowej.