Od dawna sprawdza się zasada, że zawodnicy Kozłów o wiele lepiej grają przed własną publicznością niż na wyjazdach. Ich ostatnim zwycięskim meczem domowym był triumf w starciu z faworyzowanymi Pomorze Seahawks. Zawody te oglądało 2000 widzów. Dziś trybuny nie były tak pełne jednak poznanianie dostarczyli swoim kibicom wiele radości.
Już od pierwszych minut, biegi Mateusza Szeflera i Łukasza Krzyżańskiego przynosiły gospodarzom kolejne jardy. Dominację gospodarzy potwierdził rozgrywający Krzysztof Supel sam zdobywając punkty po akcji biegowej.
Ataki gości kierowane przez Curtis'a Diers'a były nieskuteczne. Zawodnicy Husarii popełniali wiele błędów, a długie podania rozgrywającego, pomimo że często były w zasięgu skrzydłowych, nie docierały do adresatów.
Druga połowa nie zmieniła oblicza spotkania. Mimo iż ofensywa Kozłów wykonywała praktycznie same akcje biegowe Husarze ze Szczecina nie potrafili znaleźć na nie recepty. Na słowa uznania zasłużyła bardzo dobrą pracą w całym meczu linia ofensywna drużyny z Poznania.
Dzisiejsza wygrana spowodowała, że przez wielu skazywane na grę w barażach Kozły opuściły przedostatnie miejsce w tabeli i tylko jedna wygrana dzieli je od awansu do play-off. Z racji niekorzystnego bilansu małych punktów poznański zespół będzie musiał też liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych spotkaniach pierwszoligowych.