Waga ciężka nie mówi już tylko po rosyjsku. Do ukraińskich braci Witalija i Władymira Kliczków, mistrzów świata organizacji WBC, IBF, WBO, dołączył 29-letni David Haye, który w Norymberdze pokonał siedem lat starszego Wałujewa i odebrał mu pas WBA. Sędziowie punktowali: 114:114, 116:112, 116:112 dla Anglika.
– Był za szybki, nie mogłem go dogonić. Pojedynek był dla mnie jak maraton, nigdy wcześniej się tak nie nabiegałem – mówił smutny, ale pełen godności Wałujew.
Haye ręce w geście zwycięstwa podniósł jeszcze przed gongiem kończącym ostatnią, 12. rundę. Anglik powiedział, że na początku walki uszkodził prawą rękę i musiał ją oszczędzać, stąd tak defensywna taktyka. Jego trener dodał, że Haye doznał też kontuzji łokcia, więc nie mógł pokazać pełni swych możliwości.
Co ciekawe, pretensji o niekorzystny dla Wałujewa werdykt nie miał ani jego trener Aleksander Zimin, ani niemiecki promotor Wilfried Sauerland. Tylko Don King, współpromotor Wałujewa, sprawiał wrażenie, że jest niezadowolony z oceny sędziów punktowych.
Co więcej, Sauerland i jego syn Kalle wyściskali Haye’a jak swojego. Nic dziwnego, bo zarobią na trzech najbliższych pojedynkach Anglika, który w odróżnieniu od Wałujewa umie dobrze sprzedać walkę.