Modyfikacje renault zdają się przynosić efekt i pomogły Polakowi w uzyskaniu czwartego i szóstego czasu w piątkowych treningach.
Nowe przednie skrzydło, podłoga i nisko umieszczony wydech, który dmucha gorącym powietrzem w dyfuzor i zwiększa przyczepność tylnej osi, zdały pierwszy egzamin na śliskim torze wokół śródziemnomorskiego portu. Kubica w obu treningach był w ścisłej czołówce, a czas jego najlepszego okrążenia był za każdym razem o nieco ponad pół sekundy wolniejszy od najlepszych rezultatów.
W porannej sesji pokonali go tylko kierowcy korzystający z silników Mercedesa (najszybszy był Nico Rosberg z fabrycznej niemieckiej ekipy, który wyprzedził duet kierowców McLarena), a po południu przypomnieli o sobie zawodnicy Red Bulla: Sebastian Vettel i Mark Webber. Najlepszy rezultat osiągnął faworyt lokalnej publiczności Fernando Alonso.
Kubica przyznał, że pakiet poprawek przyniósł spodziewane zyski, ale studził emocje: - Nie ma co się spodziewać cudów, nasze miejsce jest tam, gdzie zwykle – nieco pesymistycznie stwierdził Polak. – Charakterystyka toru ponownie premiuje samochody wyposażone w system F-duct. My mamy jednak ograniczone możliwości rozwoju.
Nie można zapominać o utrudniającym rozwój i pogoń za czołówką zakazie testów, który oznacza, że wszystkie nowe wynalazki trzeba sprawdzać podczas weekendów Grand Prix. Widać to było na przykładzie kierowców Renault, którzy w piątek sprawdzali i porównywali różne modele przedniego skrzydła. Na szczęście dla Kubicy inżynierowie spisali się na medal i opracowane przez nich modyfikacje na razie spełniają pokładane nadzieje. Oczywiście wszystko można jeszcze doszlifować, czego zresztą nie kryją członkowie zespołu.