Marta Walczykiewicz, uśmiechnięta, niespeszona kamerami ani mikrofonami, z kolczykiem w prawej brwi, to jeden z największych talentów kajakarstwa, nie tylko polskiego. Młoda, zwłaszcza jak na długowieczną dyscyplinę – ma dopiero 23 lata, a Włoszka Josefa Idem w Poznaniu płynie po kolejne sukcesy mając lat 46 – i już z dwoma medalami mistrzostw świata.
Dwa lata temu w Duisburgu Walczykiewicz zdobyła srebrny medal w wyścigu dwójek na 200 m. Rok temu w Dartmouth już srebro, też na 200 m, ale tym razem w jedynce. W Poznaniu, na Malcie, na której na co dzień trenuje, ma szansę nawet na dwa medale.
Do finału dwójek na 500 m awansowały z Eweliną Wojnarowską w imponującym stylu, wygrywając eliminacje i oszczędzając sobie w ten sposób startu w półfinale. Pokonały po walce do ostatnich metrów bardzo mocne Słowaczki. Będą miały więcej czasu na odpoczynek. W finale 500 m płyną w niedzielę, ale w sobotę są eliminacje 200 m (finały w niedzielę), dystansu, na którym Walczykiewicz broni medalu.
Kiedyś te najkrótsze wyścigi traktowano z przymrużeniem oka, jako młóckę wiosłami wprawdzie bardzo efektowną, ale nieolimpijską. Od igrzysk w Londynie to się zmieni. MKOl lubi to co efektowne i kosztem innych dystansów postawił na sprinty.
W sobotę w finałach na 1000 metrów popłynie siedem polskich osad, z czego cztery w konkurencjach olimpijskich. Do niedzielnych finałów na 500 m na razie awansowały, oprócz Walczykiewicz i Wojnarowskiej, trzy osady.