Trzynastego przyspieszamy

Tenisowa jesień kojarzy się nam ze zmęczeniem gwiazd. Tematem dyżurnym stają się kontuzje, wraca postulat skrócenia sezonu.

Publikacja: 16.11.2010 01:10

W tym roku po przeciętnym – jeśli idzie o emocje – cyklu azjatyckim w ATP nastąpiła seria wyjątkowo udanych europejskich turniejów pod dachem. Szczyt miał miejsce w minionym tygodniu w paryskiej hali Bercy. 13 listopada okazał się dniem nie tyle feralnym, ile fenomenalnym. Dwa półfinały trzymały w napięciu od pierwszej do ostatniej piłki. W sumie było to sześć godzin wciskającego w fotel spektaklu.

Z paryskiej imprezy płynie kilka ważnych wniosków.

Dla nas akurat radosnych, bo polska deblowa trójka: Łukasz Kubot, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, potwierdziła swoje rankingowe pozycje i znów wystąpi w londyńskim turnieju dla wybrańców. Natomiast dla fanów Rogera Federera powiało smutkiem. Czwarta w tym roku przegrana pomimo meczboli (w meczu z Gaelem Monfilsem Szwajcar miał ich aż pięć), kolejna z rąk zawodnika ogrywanego dotąd na zawołanie, to nie jest przypadek i nie pech.

Aż do soboty niekwestionowaną gwiazdą imprezy był francuski 30-latek Michael Llodra (w półfinale przegrał ze Szwedem Robinem Soderlingiem). Druga, wyraźnie lepsza część kariery Llodry zaczęła się tak naprawdę w chwili, kiedy jako swego mentora zatrudnił w połowie sezonu słynną Amelie Mauresmo.

Inny as gospodarzy, Gael Monfils, przymuszony stanem zapalnym obu kolan wreszcie zaczął skracać wymiany i częściej niż zwykle atakować. Wystarczyło na dojście do finału, gdzie jednak nie dał już rady serwującemu jak z armaty Soderlingowi.

Turniej w hali Bercy rozgrywany był na wyjątkowo szybkiej nawierzchni. Komponenty z przewagą żywicy, wylane na drewniane podłoże – tak określono rodzaj kortu w wersji oficjalnej. Grający początkowo kręcili nosami, potem się przystosowali. Przy dużym nacisku piłka i buty wyraźnie ślizgały się po podłożu, więc wyjątkowo opłacał się dobry serwis i wolejowy atak przy siatce. Patrząc na niektóre pojedynki, miałem wrażenie, że oglądam stare Wimbledony, te rozgrywane na trawie, która była jeszcze autentycznie szybka.

Przez ostatnią dekadę władze ATP zrobiły wiele, by grę w swoich turniejach mocno zwolnić. Wyeliminowano niektóre dywanowe nawierzchnie, wprowadzono cięższe piłki. Dziś, kiedy przesadnie zgęstniał tłum nudziarzy specjalizujących się w przebijaniu i czekaniu na cudze błędy, widać wyraźnie, jak bardzo męskiemu tenisowi przydałoby się przyspieszenie. Dla takich pojedynków jak w Bercy warto wiele zmienić.

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej