Rozmowa z Kowalczyk - Oslo 2011

Justyna Kowalczyk piata w sprincie stylem dowolnym

Aktualizacja: 25.02.2011 12:39 Publikacja: 25.02.2011 04:04

Rozmowa z Kowalczyk - Oslo 2011

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: W tym sezonie w sprintach od początku się pani nie układało: dyskwalifikacje, złamany kijek. Tym finałem się pani z tymi wszystkimi niepowodzeniami rozliczyła?

Justyna Kowalczyk:

Tak. Bardzo się cieszę z takiego zakończenia. Trener powiedział mi po biegu przez krótkofalówkę: „Bardzo ładnie, Justysiu". Szkoda tylko, że piąte miejsce oznacza, że muszę teraz jechać do centrum na dekorację medalistek. Żartuję. Może jest trochę niedosytu, bo jak się awansuje do finału, to chciałoby się jeszcze więcej, jak zawsze. Ale gdy patrzę na dziewczyny, z którymi przegrałam, to mogę im tylko pogratulować. Przede mną były same wielkie sprinterskie nazwiska.

To pani najlepszy wynik w sprincie stylem dowolnym w mistrzostwach świata i igrzyskach.

Więcej o mistrzostwach - rp.pl/oslo2011

Do tej pory w wielkiej imprezie byłam w tej konkurencji najwyżej 31. w Val di Fiemme, jak jeszcze byłam juniorką. Nie wiem, czy będę startować w sprincie dowolnym na igrzyskach w Soczi, i tak sobie pomyślałam, że kończyć karierę z tym 31. miejscem jako najlepszym jednak nie wypada. Dlatego nie chciałam tutaj sprintu odpuszczać i cieszę się, że tak zdecydowałam.

W finale prowadziła pani na początku i nagle na podbiegu została z tyłu. Coś się stało?

Udało mi się sprytnie wyskoczyć na pierwsze miejsce, ale atak dziewczyn na podbiegu był niesamowity. Nic się nie stało, po prostu nie potrafiłam odpowiedzieć, pobiec tak jak Marit. A jak potem jeszcze Arianna Follis swoim sprinterskim sposobem mnie zepchnęła, byłam zablokowana. Ale nie narzekam. Nie upadłam, nie złamałam kijka, a wiele się dzisiaj działo, tyle dziewczyn przegrało z pechem. Było bardzo nerwowo, byłyśmy gotowe na wszystko, a jak dwie na zakręcie nie chcą odpuścić, to najczęściej leżą. Mówiłam wcześniej, że przede wszystkim nie chcę popełniać głupich pomyłek. I nie popełniłam.

Kiedy Follis i dwie Słowenki panią wyprzedziły, właściwie nic już się nie dało zrobić...

Nie było żadnego pola manewru. Sprawiedliwości nigdy w sprintach nie będzie, chyba żeby każdemu dać po torze, zlikwidować zakręty. Tylko kto by to chciał oglądać?

Najgorsze na tych mistrzostwach już za panią?

Moja najgorsza konkurencja – tak. I jeśli mi się udało zmobilizować na tyle w sprincie, z tą moją niesprinterską techniką, to mogę się tylko cieszyć. Zwłaszcza że z kwalifikacji nie byłam do końca zadowolona.

Ten start jakoś wpłynie na następne?

Mam nadzieję, że nijak. Choć będę miała pewność, że na ostatnim kilometrze jestem w stanie wygrać z każdą rywalką. Więc nie będę próbowała jakichś dziwacznych ruchów na trasie, mogę spokojnie poczekać na finisz.

Już w sobotę bieg łączony, po pierwszy medal?

Każdy start daje możliwości, zobaczymy.

Można zatrzymać Marit Bjoergen?

Jest bardzo mocna, ale nikt na starcie nie myśli o tym, żeby pokonać Marit, tylko żeby pobiec jak najlepiej.

Lubi pani atmosferę w Oslo?

Bardzo. Jesteśmy w ojczyźnie narciarstwa, to się czuje. Wiadomo, że kibice będą przede wszystkim wspierać swoich, ale nas też potrafią docenić, i to jest piękne.

Rz: W tym sezonie w sprintach od początku się pani nie układało: dyskwalifikacje, złamany kijek. Tym finałem się pani z tymi wszystkimi niepowodzeniami rozliczyła?

Justyna Kowalczyk:

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście