Reklama

Ciężar już ze mnie spadł

Rozmowa: Adam Małysz o ostatnich swoich mistrzostwach i pechu w konkursie drużynowym

Aktualizacja: 06.03.2011 18:00 Publikacja: 06.03.2011 17:52

Ciężar już ze mnie spadł

Foto: ROL

„Rz”: Skończy pan karierę bez medalu w drużynówce, a znów wydawał się bliski. Może lepiej było jednak przełożyć ten konkurs?

Adam Małysz:

Skoki narciarskie mają wiele uroku, ale bywają też dramatem. W sobotę nim były. Spokojnie można było konkurs dokończyć. W Sapporo wiało jeszcze mocniej, w jedną i w drugą stronę, a dokończyli.

Jak pan zareagował na decyzję o przerwaniu?

Hmm...

Reklama
Reklama

Ale raczej nie: Heia Norge?

Nie chciałbym obrazić wrażliwych uszu.

Kamil Stoch powiedział, że to było barbarzyństwo.

Coś w tym jest. Niestety, jak ktoś patrzy z boku to powie, że to było robione pod Norwegów. Nie byli tu mocni, ale wskoczyli na drugie miejsce po pierwszej serii. Myślę że mogłoby im być trudno utrzymać je na koniec.

Była szansa na medal?

Bardzo duża. Przecież my byliśmy blisko podium, choć w pierwszej serii nawet nie mieliśmy specjalnie szczęścia do warunków.

Reklama
Reklama

Pan miał, odjęli panu najwięcej punktów za korzystny wiatr.

No właśnie nie wiem, gdzie ten wiatr był. Niby powietrze czułem, ale nie na minus 18 punktów. Po wyjściu z progu myślałem, że buli nie przelecę. Robert Mateja mówił mi, że na progu miałem wiatr z tyłu. Dopiero na dole mi powiało, ale tam już nie miałem tej szybkości, wyhamowałem wcześniej. Żegnam się ładnym skokiem, chociaż tyle mam satysfakcji.

Z jaką myślą pan zostawia Oslo?

Zadowolony na 80 procent. Chciałem więcej, ale mam medal. Dają tylko trzy, nie jest łatwo. Konkursy na średniej skoczni były sprawiedliwe. Na dużej już nie, ale stało się jak się stało. Lekki niedosyt pozostanie, chciałem tego pierwszego medalu drużyny. Może chłopakom uda się beze mnie.

Chyba sam pan w to nie wierzy.

Dlaczego, dotychczas zawsze brakowało nam tego jednego zawodnika. Ale mamy wielu młodych. Może ja im jakiegoś pecha przynosiłem? A tu wystarczyło nam trochę szczęścia, choćby tyle ile mieli Słoweńcy. I inaczej byśmy teraz rozmawiali.

Reklama
Reklama

Jakie to były mistrzostwa?

Dziwne. Było trochę dramatu, jak w tym konkursie drużynowym, trochę loterii, ale sprawiedliwości też, bo na warunki na średniej skoczni chyba nikt nie może narzekać. Dla mnie był to czas wyjątkowy, ciężar który nosiłem w sobie od Vancouver już ze mnie spadł. Zamykam jeden etap życia, zaczynam nowy.

Ma pan jeszcze szansę skończyć ten sezon na podium Pucharu Świata. To ostatnie wyzwanie w karierze?

Szansa jest, ale trudno będzie się obronić, bo Andreas Kofler skacze bardzo dobrze, a jego strata do mnie jest niewielka. Jestem waleczny, nie odpuszczę.

Przygotuje pan jakąś niespodziankę dla kibiców na ostatni w karierze konkurs PŚ w Planicy?

Reklama
Reklama

Myślę że dla nich najlepszą niespodzianką będzie jak pozostanę na podium PŚ do końca.

„Rz”: Skończy pan karierę bez medalu w drużynówce, a znów wydawał się bliski. Może lepiej było jednak przełożyć ten konkurs?

Adam Małysz:

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Sport
Znajdą się pieniądze na modernizację Polonii? Los inwestycji w rękach radnych
Sport
Stadion Polonii: ratusz poprosi cztery firmy o złożenie ofert
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Sport
Zmarł Hulk Hogan, ikona i popularyzator wrestlingu
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama