Przed Grand Prix Turcji: kto najlepiej wykorzystał przerwę

Niedzielny wyścig o Grand Prix Turcji rozpoczyna europejską część sezonu. Zobaczymy, kto pracował najlepiej podczas trzytygodniowej przerwy

Aktualizacja: 06.05.2011 02:03 Publikacja: 05.05.2011 20:36

Przed Grand Prix Turcji: kto najlepiej wykorzystał przerwę

Foto: AFP

Początek sezonu stał pod znakiem dominacji mistrza świata Sebastiana Vettela, ale w ostatnim wyścigu w Chinach, dzięki lepszej strategii, pokonał go Lewis Hamilton.

– Wygraliśmy nie dlatego, że mieliśmy najszybszy samochód – przyznał kierowca McLarena. Trudno się z nim nie zgodzić: Red Bull w rękach Vettela dosłownie fruwa po torze, a drugi kierowca mistrzowskiej ekipy - Mark Webber - przed trzema tygodniami przebił się z osiemnastej pozycji startowej na najniższy stopień podium.

Jedyną słabością austriackiej ekipy pozostaje system KERS: w Australii w ogóle z niego nie korzystali, a w dwóch kolejnych wyścigach kapryśny "dopalacz" często zawodził. – Ciężko pracowaliśmy nad systemem i teraz powinien działać bez zarzutu – stwierdził konsultant ekipy Red Bull Helmut Marko. Prace odbywały się tylko w fabryce, nowinki przejdą chrzest bojowy dopiero podczas piątkowych treningów. – Oczywiście poprawiliśmy samochód, ale inni mogli zrobić jeszcze większe postępy – mówi Hamilton, który triumfował w Turcji przed rokiem, lecz nie bez pomocy duetu Red Bulla. Vettel przy próbie wyprzedzenia Webbera doprowadził do kolizji i podwójne zwycięstwo odnieśli kierowcy McLarena.

Anglik, typowany na najpoważniejszego rywala "Czerwonych Byków", dostrzega również potencjał innych. – Mercedes był mocny już w poprzednim wyścigu, Renault też ma dobry samochód. Ferrari jest blisko i dogonienie nas nie zajmie im wiele czasu.

To właśnie włoski zespół jest największym rozczarowaniem pierwszej fazy sezonu. Fernando Alonso i Felipe Massa brylowali podczas zimowych testów, ale po trzech wyścigach są na piątej i szóstej pozycji. – W zeszłym roku też straciliśmy dużo punktów na początku – przypomina Alonso. – Potem jednak byliśmy blisko zdobycia tytułu. Nie jesteśmy w stanie całkowicie zmienić samochodu z wyścigu na wyścig. Krok po kroku próbujemy odrobić straty.

Scuderia będzie miała w Turcji nowe przednie i tylne skrzydło oraz zmodyfikowany układ hamulcowy. Massa, który z trzema zwycięstwami na koncie pozostaje rekordzistą toru Istanbul Park, liczy na zmniejszenie straty do czołówki. – Mam nadzieję, że wykonaliśmy większy krok naprzód niż rywale – stwierdził Brazylijczyk.

Red Bull w Turcji jeszcze nie wygrał. W dwóch ostatnich latach Vettel i Webber zdobywali tu pole position, ale w niedzielne popołudnia z różnych przyczyn ulegali rywalom. Dwa lata temu Vettel już na pierwszym okrążeniu popełnił błąd i oddał prowadzenie Jensonowi Buttonowi, a rok temu doszło do kolizji duetu Red Bulla.

To być może ostatnia szansa na poprawienie tej statystyki, bo w tym roku wygasa kontrakt między organizatorami wyścigu a władzami F1, które za nową umowę chcą dwa razy więcej pieniędzy. W dodatku trybuny w Turcji są puste (dwa lata temu sprzedano 36 000 karnetów na cały weekend), większą popularnością cieszą się nawet zimowe testy na hiszpańskich torach w Barcelonie czy Jerez.

Brak kibiców dostrzegają także kierowcy. – Po weekendzie powinienem znać wszystkich z imienia i nazwiska – ironizował dwa lata temu Alonso. W tym roku widzów może odstraszyć także pogoda. W czwartek słońce ani razu nie przebiło się przez ciemne chmury.

– Nigdy wcześniej nie widziałem tu deszczu – dziwił się Hamilton. Mecz piłkarski pomiędzy kierowcami Formuły 1 (kapitanem miał być Vettel, ale nie zagrał, bo pomylił stadiony) i lokalnymi celebrytami przerwano z powodu ulewy przy stanie 6:5 dla tureckich gwiazd.

Początek sezonu stał pod znakiem dominacji mistrza świata Sebastiana Vettela, ale w ostatnim wyścigu w Chinach, dzięki lepszej strategii, pokonał go Lewis Hamilton.

– Wygraliśmy nie dlatego, że mieliśmy najszybszy samochód – przyznał kierowca McLarena. Trudno się z nim nie zgodzić: Red Bull w rękach Vettela dosłownie fruwa po torze, a drugi kierowca mistrzowskiej ekipy - Mark Webber - przed trzema tygodniami przebił się z osiemnastej pozycji startowej na najniższy stopień podium.

Pozostało 87% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?