– On już powinien zakończyć karierę – mówił o Mosleyu po walce Freddie Roach, trener Pacquiao. – Shane nie chciał walczyć. Robił wszystko, by przetrwać, nie wygrać.
Zwycięzca tego pojedynku nie ukrywał, że jest mu głupio.
– Nie byłem w stanie nic więcej zrobić. Shane w trzecim starciu poczuł siłę mojego ciosu i wolał nie ryzykować. Już do końca tylko uciekał – tłumaczył się Pacquiao, który bronił tytułu mistrza świata organizacji WBO w wadze półśredniej.
Wojny nie było
Atmosfera poprzedzająca ten pojedynek była wspaniała. Ceremonię ważenia obejrzało 6,5 tysiąca widzów, a gdy Mosley z Pacquiao zaczynali walkę, w MGM Grand Garden nie było wolnego miejsca. 18 tysięcy ludzi liczyło na bokserską wojnę najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe (Pacquiao) z czterokrotnym mistrzem świata w trzech różnych wagach (Mosley), ale wojny nie było.
Blisko 40-letni Mosley wchodził do ringu przy dźwiękach hitu „Mama powiedziała, że musisz go znokautować" rapera LLCool J, a Pacquiao szedł za Jimim Jamisonem z grupy Survivor w takt „Eye of the Tiger". Przy tej muzyce do ringu wchodzili filmowy Rocky i przez dekadę Dariusz „Tygrys" Michalczewski.