Wypadek Rosjanina Witalija Pietrowa i przerwanie wyścigu na 21 minut w celu uprzątnięcia toru były prawdziwym darem niebios dla Vettela. Mistrz świata jako jedyny z pierwszej trójki wykonał tylko jedną zmianę opon (ślimacze tempo mechaników Red Bulla sprawiło zresztą, że stracił prowadzenie na rzecz Jensona Buttona) i ostatnie okrążenia były dla niego katorgą.
Reakcja łańcuchowa
Na zużytym ogumieniu Niemiec musiał powstrzymywać Fernando Alonso i Buttona – 15 okrążeń przed metą pierwsza trójka mieściła się w zaledwie 0,7 sekundy. Wyprzedzanie w Monako jest jednak arcytrudnym zadaniem i tylko dzięki temu Niemiec mógł mieć uzasadnioną nadzieję na utrzymanie prowadzenia do mety. Gdy walczące o zwycięstwo trio zbliżało się do jadących w ogonie stawki pięciu samochodów, przygoda Adriana Sutila z zespołu Force India wywołała reakcję łańcuchową. Niemiec uszkodził prawe tylne koło o barierę, ale jechał dalej. Jaime Alguersuari i Witalij Pietrow wpadli na Lewisa Hamiltona, który próbował ominąć Sutila. Lotus Renault Rosjanina mocno uderzył w barierę i potrzebna była interwencja ratowników. Sędziowie wywiesili zatem czerwone flagi, dzięki czemu kierowcy mogli bez strat czasu zmienić ogumienie przed finałowym sprintem do mety.
Cena tradycji
Po 20 minutach przerwy zawodnicy wyruszyli na ostatnie pięć okrążeń, ale w czołowej trójce nic się już nie zmieniło. Vettel po piątej wygranej w sześciu startach ma aż 58 punktów przewagi nad Hamiltonem, który o weekendzie w Monako chciałby jak najszybciej zapomnieć. W kwalifikacjach wypadek Pereza pozbawił go szansy na walkę o pole position. Na swoim jedynym pomiarowym okrążeniu Anglik ściął szykanę i z siódmego pola spadł na dziewiąte, a w wyścigu dostał karę przejazdu przez boksy za uderzenie Felipe Massy. Na mecie był szósty, ale sędziowie mogą nałożyć na niego karę za zderzenie z Pastorem Maldonado w końcówce wyścigu. Gdyby nie sięgająca 1929 roku tradycja wyścigowe auta pewnie by nie jeździły już po ulicach Monte Carlo. Wyboisty, śliski i wąski tor nie jest tak bezpieczny jak nowoczesne, budowane od podstaw obiekty. Na szczęście dwóm kierowcom, którzy po wypadkach musieli skorzystać z gościnności szpitala imienia księżniczki Grace, nie stało się nic poważnego. Sergio Perez, który rozbił swojego saubera podczas sobotnich kwalifikacji i nie wystartował w wyścigu, doznał wstrząśnienia mózgu i ma posiniaczone nogi, a Pietrow po kraksie w końcówce wyścigu skarżył się na bóle nóg.
Giermaziak piąty
Mniej dramatyczny był wyścig Porsche Supercup z udziałem polskiego zespołu Verva Racing Team. Kuba Giermaziak po starcie z trzeciego pola już na pierwszych metrach został przyblokowany przez ruszającego z drugiego miejsca Nicka Tandy'ego, stracił dwie pozycje i na mecie był piąty. Polak utrzymał czwartą pozycję w punktacji, ale jego zespołowy kolega Stefan Rosina miał mniej szczęścia. Słowak po ostrym starciu z jednym z rywali nie dotarł do mety. Robert Lukas z zespołu Attempto zajął dziewiąte miejsce.
Wyniki GP Monako (78 okrążeń po 3340 m; trasa 260,52 km):