Czasy, kiedy nasi mistrzowie należeli do faworytów wielkich imprez, należą do przeszłości.
Teraz najczęściej wracają z niczym. Rok temu w Moskwie ponieśli klęskę, wygrali tylko jedną walkę. Ostatni medal zdobył trzy lata temu w Liverpoolu Marcin Łęgowski (brąz w wadze 64 kg).
Trener Stanisław Łakomiec ma nadzieję, że w Turcji choć jeden z ośmiu polskich pięściarzy stanie na podium. To będzie ostatni sprawdzian przed jesiennymi mistrzostwami świata w Baku, które w dużej mierze zadecydują o tym, kto wystąpi na igrzyskach w Londynie.
Na koszt Polskiego Związku Bokserskiego jedzie do Turcji tylko czterech bokserów: Mateusz Mazik (56 kg), Michał Chudecki (60 ), Michał Syrowatka (64) i Michał Olaś (91). Pozostali: Łukasz Maszczyk (49), Tomasz Jabłoński (75), Włodzimierz Letr (81) i Marcin Rekowski (plus 91), polecieli do Ankary za pieniądze sponsorów.
W Moskwie Rosjanie zdobyli siedem złotych medali, lecz żadnego z mistrzów nie zobaczymy w Turcji. Przyjadą rezerwowi, ale i tak będą faworytami. Tak jak przed laty, gdy rządzili europejskim boksem. Wtedy jednak Polacy bili się z nimi z sukcesami. Dziś trudno liczyć na takie niespodzianki.