Copa America: Argentyna i Urugwaj o półfinał

W sobotę i niedzielę ćwierćfinały Copa America. Najwznioślej będzie w meczu Argentyny z Urugwajem, ale każda para obiecuje wiele

Aktualizacja: 15.07.2011 20:47 Publikacja: 15.07.2011 20:36

Copa America: Argentyna i Urugwaj o półfinał

Foto: ROL

Mawiają w Argentynie, że mecz z Urugwajem jest jak finał mundialu, finał igrzysk i – co najgorsze – jak finał mistrzostw dzielnicy. Tu wszyscy się świetnie znają, krzywdy mają starannie policzone, nikt nie odpuści. Gdy przychodzi mecz, kilkadziesiąt kilometrów wody między Buenos Aires a Montevideo nagle staje się prawdziwą granicą, choć na co dzień raczej łączy, niż dzieli.

Na obu brzegach La Platy są po dwa tytuły mistrzów świata i sto kilkadziesiąt lat tradycji, bo Argentyna i Urugwaj zapadły na piłkarskiego bzika w tym samym czasie z ręki tych samych brytyjskich nauczycieli. Kiedyś to była najważniejsza rzeka futbolu, nie tylko na tym kontynencie. Dziś nie sposób jej tak nazwać. Argentyna czeka na jakikolwiek tytuł od 1993, a Urugwaj od 1995 roku. Ale i tak ich ćwierćfinał zepchnął pozostałe w cień. Zagrają w sobotnią noc polskiego czasu (0.15).

Do czołowej ósemki obydwaj rywale awansowali z podobnymi problemami i identycznym bilansem: jeden ledwo uratowany remis, jeden remis bez uniesień i ładne zwycięstwo na koniec (to samo można napisać o Brazylii). Argentyna lubi mieć piłkę, Urugwaj lubi kontrataki. Gospodarze mają lepszych piłkarzy (ponoć, bo na dowody ciągle czekamy), ale rywale są lepiej wymyśleni jako drużyna.

Po jednej stronie gra najlepszy piłkarz świata Leo Messi, po drugiej wybrany na najlepszego piłkarza mundialu Diego Forlan. Obaj na razie bez gola w turnieju, Messi bez bramki już w 15 spotkaniach Argentyny o punkty. Forlan ma za sobą rok problemów w klubie, nie jest w stanie dawać drużynie tyle, ile dawał w RPA. Ale wciąż jest groźny, zwłaszcza gdy kopie piłkę z wolnego albo rzutu rożnego. To może być rozstrzygające w tym meczu: Urugwaj żyje z dośrodkowań, dla Argentyny piłka jest przyjacielem, tylko gdy się toczy, jak jest w powietrzu, szykują się kłopoty.

Gdyby mógł zagrać kontuzjowany Edinson Cavani, kłopoty Argentyny mogłyby być jeszcze większe. Trener Oscar Tabarez nie ma dla Cavaniego zastępcy, który tworzyłby równie groźny atak z Forlanem i Luisem Suarezem. Ale i tak wielu argentyńskich komentatorów przyznaje, że tym razem to Urugwaj, najlepsza latynoska drużyna ostatniego mundialu, będzie faworytem.

Turbo Inzaghi

Pierwszy ćwierćfinał zacznie się ponad trzy godziny wcześniej – o godz. 21 w sobotę Kolumbia gra z Peru. Kolumbijczycy doczekali się zespołu, który może dorównać temu z lat 90., w którym zachwycał Carlos Valderrama. W obecnej drużynie jest może mniej wdzięku, więcej rozsądku, ale to przyjemności oglądania nie psuje. Kolumbia jako jedyna nie straciła jeszcze gola w turnieju, ma Radamela Falcao, który poluje na błędy obrony i na bramki jak Filippo Inzaghi, tylko w wersji z turbodoładowaniem. Peru od strzelania goli ma Paola Guerrero, reszta zespołu niechętnie opuszcza własną połowę.

W niedzielę o godz. 21 kolejne starcie drużyn z elity południowoamerykańskiej piłki: Brazylia już drugi raz w tym turnieju spotyka się z Paragwajem. W rundzie grupowej remis 2:2 uratowała dopiero w 89. minucie. Paragwaj to wprawdzie jedyny ćwierćfinalista, który na razie nie wygrał meczu, ale jeśli tym razem zachowa spokój do ostatnich minut, może wyeliminować obrońców tytułu.

W ostatnim ćwierćfinale Chile, najładniej grający zespół Copa America, mierzy się z największą niespodzianką Wenezuelą. To jedyna reprezentacja Ameryki Południowej, która nigdy nie wystąpiła w mundialu, w Copa America startuje dopiero od 1967 roku i wygrała łącznie ledwie trzy mecze. Przez dziesięciolecia była pośmiewiskiem, do Wenezueli jeździło się jak po swoje, po punkty i kilka bramek. Wiadomo: oni się tam może znają na baseballu i wyborach Miss, ale nie na futbolu. To już jednak nieaktualne. W rundzie grupowej Wenezuelczycy nie dali się pokonać Brazylii i nie widzą powodu, by dać się Chile.

1/4 finału Copa America

• Kolumbia – Peru (sobota, 21.00, TVP Sport)

• Argentyna – Urugwaj (noc z soboty na niedzielę, 0.15, TVP 2)

• Brazylia – Paragwaj (niedziela, 21.00, TVP Sport)

• Chile – Wenezuela (noc z niedzieli na poniedziałek, 0.15, TVP 2)

 

 

 

 

Mawiają w Argentynie, że mecz z Urugwajem jest jak finał mundialu, finał igrzysk i – co najgorsze – jak finał mistrzostw dzielnicy. Tu wszyscy się świetnie znają, krzywdy mają starannie policzone, nikt nie odpuści. Gdy przychodzi mecz, kilkadziesiąt kilometrów wody między Buenos Aires a Montevideo nagle staje się prawdziwą granicą, choć na co dzień raczej łączy, niż dzieli.

Na obu brzegach La Platy są po dwa tytuły mistrzów świata i sto kilkadziesiąt lat tradycji, bo Argentyna i Urugwaj zapadły na piłkarskiego bzika w tym samym czasie z ręki tych samych brytyjskich nauczycieli. Kiedyś to była najważniejsza rzeka futbolu, nie tylko na tym kontynencie. Dziś nie sposób jej tak nazwać. Argentyna czeka na jakikolwiek tytuł od 1993, a Urugwaj od 1995 roku. Ale i tak ich ćwierćfinał zepchnął pozostałe w cień. Zagrają w sobotnią noc polskiego czasu (0.15).

SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni