Bez Cesca Fabregasa, który wrócił do Barcelony, i Emmanuela Eboue, który wybrał Galatasaray Stambuł. Bez Gervinho i Aleksa Songa zdyskwalifikowanych na trzy mecze za bójkę podczas spotkania w Newcastle (0:0), wreszcie bez kontuzjowanych Jacka Wilshere'a i Kierana Gibbsa – tak osłabiony do bitwy z Liverpoolem przystępuje Arsenal. Arsene Wenger nie miał wyjścia: włączył do składu Samira Nasriego, czekającego na transfer do Manchesteru City.
– Kłopoty rywali nic nie zmieniają, dla nas to nadal trudne spotkanie – mówi Kenny Dalglish, trener Liverpoolu, który na transfery wydał miliony, ale w pierwszej kolejce wygrać nie potrafił (zremisował z Sunderlandem 1:1).
Tylko punkt na inaugurację zdobyła też Chelsea. Miała ogromną przewagę nad Stoke (0:0), ale nie potrafiła jej wykorzystać. Teraz zmierzy się z West Bromwich, które w pierwszym spotkaniu dzielnie broniło się przed Manchesterem United (1:2). W bramce londyńczyków zabraknie Petra Cecha, w środę doznał na treningu kontuzji kolana. Zagrać mimo rodzinnego dramatu chce John Obi Mikel. Tydzień temu uprowadzono mu ojca, właściciela firmy transportowej. Porywacze żądają okupu.
Roberto Mancini jeszcze nie zdecydował, czy Sergio Aguero wyjdzie w niedzielę w podstawowym składzie przeciw Boltonowi. Poczeka do soboty, do ostatniego treningu. Aguero w debiucie w Manchesterze City (ze Swansea 4:0) wystarczyło pół godziny, by strzelić dwa gole i asystować przy bramce Davida Silvy.
Manchester United gra dopiero w poniedziałek, z Tottenhamem. Do zdrowia szybciej niż sądzono wraca Rio Ferdinand, który w pierwszym meczu doznał kontuzji uda. Powinien wystąpić już w spotkaniu z Arsenalem (28 sierpnia). Dłuższa przerwa czeka Nemanję Vidicia. Będzie leczył łydkę przez około pięć tygodni. Do gry po kontuzji kolana gotowy jest Patrice Evra.