Ceccarelli opiekował się Kubicą w trakcie leczenia złamanego ramienia po wypadku w 2003 roku, a teraz od dnia feralnej kraksy monitoruje postępy w rehabilitacji polskiego kierowcy. Jego zdaniem między listopadem a styczniem krakowianin ponownie zasiądzie za kierownicą.

– Czucie w koniuszkach palców wróciło, teraz mięśnie muszą odzyskać siłę – wyjaśnia Ceccarelli i dodaje, że kontuzjowana w wypadku noga wciąż pozostaje w zewnętrznym stabilizatorze, który uniemożliwia Kubicy prowadzenie samochodu. – Pozytywne jest to, że proces mineralizacji postępuje, co w 70% przypadków się nie udaje – mówi Włoch. – Stabilizatora na razie nie zdejmujemy, bo czekamy na odzyskanie pełnej funkcjonalności dłoni i stawu łokciowego.

Jego zdaniem w najbliższych miesiącach czeka Kubicę przede wszystkim praca nad odbudowaniem mięśni i odzyskaniem sił. – Pytanie, czy Robert wróci do Formuły 1 jest już nieaktualne – powiedział. – Teraz to tylko kwestia czasu.

Szef Lotus Renault Eric Boullier stwierdził przed dwoma tygodniami, że do końca października musi wiedzieć, czy Kubica będzie w stanie usiąść znów za kierownicą. – Zmusiłem się do wyznaczenia terminu – przyznał ostatnio. – Do tego czasu chciałbym się przynajmniej dowiedzieć, czy jest szansa na powrót Roberta. Opóźnianie naraziłoby zespół na niebezpieczeństwo.

Właściciel ekipy Gerard Lopez nie szczędził ostatnio słów pochwały pod adresem Polaka i dał do zrozumienia, że za jego dokonania w sezonie 2010 zespół jest mu bardzo wdzięczny. – Wiemy, do czego jest zdolny, i myślę, że każdy zespół wziąłby go do siebie, jeśli on byłby znów w dawnej formie – oświadczył luksemburski biznesmen.