Obie drużyny będą chciały odreagować niezbyt udane ostatnie dni i obie czeka bardzo trudne zadanie. Ciężej będzie chyba miał zespół z Kielc, który zagra z Atletico. Hiszpanie są liderem grupy B i jeszcze w tym sezonie nie przegrali. Punkty były im w stanie zabrać tylko Czechowskie Niedźwiedzie, które zremisowały 30:30.
Na sprawienie niespodzianki liczyli też dziewięć dni temu w Kielcach, ale Atletico, jedna z najlepszych drużyn Europy (w składzie są m.in. reprezentanci Hiszpanii, Francji, Szwecji, a także Polski - Mariusz Jurkiewicz), szybko im te marzenia z głowy wybiło. Zawodnicy Vive nie potrafili sobie poradzić z rzutami Kiriła Łazarowa i Nikołaja Markussena, którzy rzucili po osiem bramek. Obrońcy nie ułatwiali też pracy Sławomirowi Szmalowi, który fruwał w bramce, ale nie był w stanie sięgnąć piłki – 37 goli straconych mówi samo za siebie. W ataku też nie było lepiej.
Dobrze grał tylko Michał Jurecki, który w drugiej połowie znalazł sposób na Arpada Sterbika i rzucił 11 bramek. Mimo zwycięstwa 37:29 Atletico podchodzi do meczu z Vive bardzo poważnie. Zawodnicy mobilizują się, bo w ciągu tygodnia będą musieli rozegrać trzy ciężkie mecze: dwa w Lidze Mistrzów (w czwartek z Niedźwiedziami), przeplatane ligą hiszpańską. Vive o zwycięstwo będzie bardzo ciężko, ale jeśli wygra, może wskoczyć na czwarte miejsce w tabeli, które daje awans do dalszej fazy LM.
Czwarta w grupie C jest na razie Wisła Płock, która w niedzielę gra z HSV Hamburg. Mistrzowie Polski jadą do Niemiec w niezbyt dobrych humorach. Po niezłym występie przed tygodniem, kiedy przegrali z HSV tylko 26:30, ponieśli porażkę w polskiej lidze i to z ostatnią w tabeli Warmią Olsztyn. Gniew prezesa Arkadiusza Miszczyńskiego może uśmierzyć chyba tylko zwycięstwo w LM.
• HSV Hamburg – Orlen Wisła Płock (niedziela, 15.30, Polsat Sport)