Łukasz Kruczek dla Rz: jest życie po Małyszu

Łukasz Kruczek, trener kadry skoczków, o ambicjach Kamila Stocha, drodze Piotra Żyły i spóźnionej zimie

Publikacja: 05.12.2011 22:10

Łukasz Kruczek

Łukasz Kruczek

Foto: Fotorzepa, Michał Grodkowski grodk Michał Grodkowski

Po trzech konkursach sezonu dwóch Polaków jest w dziesiątce Pucharu Świata, Kamil Stoch stał już na podium. Czyli jest życie po Małyszu?

Łukasz Kruczek: Jest. Może jeszcze nie takie, jak byśmy chcieli, ale bez przesady. Nikt się chyba nie spodziewał, że Kamil będzie seryjnie wygrywał. On i Piotrek Żyła w dziesiątce, to jest jasna strona. Są też ciemniejsze, czyli takie dni jak niedziela, że tylko Piotrkowi się konkurs w Lillehammer udał, a reszta miała mocno pod górę. Na treningach Kamil skakał równo, a akurat ten najważniejszy skok mu się nie udał i nie było go w finałowej serii. Ale nie narzekam. Gdyby było odwrotnie: wpadka w sobotę, a trzecie miejsce w niedzielę, to nikt by o kłopotach nie pamiętał.

Stoch powiedział od razu, że popełnił błąd.

W niedzielę dostaliśmy  lekcję pokory: on i my. Przekonaliśmy się, jak długo się idzie na szczyt i jak szybko z niego spada. Wiemy już, czego powinniśmy bardziej przypilnować. Ten błąd, zbyt mocne pójście do przodu przy odbiciu, zdarzał się Kamilowi również w poprzednich sezonach. Po to wracamy od czasu do czasu na mniejsze skocznie, żeby takie usterki naprawiać. Potrzeba nam jednego, dwóch dobrych treningów na skoczni. Ale skakanie na śniegu to dziś luksus, szarpiemy się od początku sezonu, wypatrując zimy. W Kuusamo były cztery dni siedzenia i jeden trening. Potem znowu kilka dni siedzenia przed Lillehammer. To uderza we wszystkie ekipy. Przed trzema konkursami w Harrachowie w najbliższy weekend też nie będziemy mieli treningu na śniegu.

Do tego wieje tak, że gdyby nie system dodający punkty za wiatr, pewnie jeszcze nie udałoby się zacząć sezonu.

W Lillehammer co pięć skoków zaczynalibyśmy konkurs od nowa. Może zawody piękne nie były, ale najlepsi wygrali.

Dwóch polskich skoczków w czołówce już na początku sezonu, to się nie zdarzało nawet za czasów Adama Małysza.

Adam nigdy nie miał szczęścia do Kuusamo, a Kamil potrzebował czasu, by się rozpędzić, zwykle zaczynał punktować w okolicach Turnieju Czterech Skoczni. Druga połowa sezonu z reguły jest dla nas lepsza.

W tym roku Stoch zaczął od czwartego i trzeciego miejsca, więc jak się jeszcze bardziej rozpędzi...

Po weekendzie w Harrachowie będziemy wiedzieli lepiej, w którym miejscu jesteśmy, na co możemy liczyć w Turnieju Czterech Skoczni. Kamil sobie postanowił przed tym sezonem, że złowi na początku sezonu jak najwięcej punktów, zależy mu, by być wysoko w klasyfikacji końcowej. A teraz z Piotrkiem są w komfortowej sytuacji, udział w konkursach mają zapewniony, i kwalifikacje mogą potraktować jak trening. Przy obecnych problemach ze śniegiem to bezcenne.

Piotr Żyła świetnie skakał latem, ale mimo wszystko jego obecna forma to zaskoczenie.

Piotrek znalazł swoją drogę i jest konsekwentny. Tego mu w ostatnich latach brakowało. Zaczynał coś, potem nagle się zniechęcał i szukał innego sposobu. Zmieniał, zmieniał,  a stał w miejscu. Teraz trzyma się jednego sposobu. To jest skoczek, który zawsze chce rozsadzić próg. Słusznie, warunki do tego ma, ale żeby się na progu wyżyć, trzeba ustabilizować inne elementy. I to mu się udało. Choć ciągle się śmiejemy, że nie wiadomo po co takim jak on treningi. Nie pamiętam, kiedy mu ostatnio po skokach treningowych mogłem powiedzieć: Brawo, było dobrze. A potem przychodzi konkurs i wszystko funkcjonuje jak należy.

Andreas Kofler wygrał wszystkie konkursy. Będzie tak dominował jak ostatnio Thomas Morgenstern?

Jest faworytem numer jeden, choć w żadnym z tych trzech konkursów przepaści za nim nie było. Hannu Lepistoe, który trenował Austriaków, zawsze mówił, że Kofler ma ogromne możliwości. Morgensternowi skoki teraz nie do końca się udają, ale jest w czołówce. Większe problemy ma Simon Ammann. Był w Lillehammer rozczarowany. Spodziewał się po sobie lepszej formy.

Zima będzie nasza?

Przewrotne pytanie, to i ja będę przewrotny: zdarzy nam się jeszcze kilka bardzo miłych momentów.

Rozmawiał Paweł Wilkowicz

Po trzech konkursach sezonu dwóch Polaków jest w dziesiątce Pucharu Świata, Kamil Stoch stał już na podium. Czyli jest życie po Małyszu?

Łukasz Kruczek: Jest. Może jeszcze nie takie, jak byśmy chcieli, ale bez przesady. Nikt się chyba nie spodziewał, że Kamil będzie seryjnie wygrywał. On i Piotrek Żyła w dziesiątce, to jest jasna strona. Są też ciemniejsze, czyli takie dni jak niedziela, że tylko Piotrkowi się konkurs w Lillehammer udał, a reszta miała mocno pod górę. Na treningach Kamil skakał równo, a akurat ten najważniejszy skok mu się nie udał i nie było go w finałowej serii. Ale nie narzekam. Gdyby było odwrotnie: wpadka w sobotę, a trzecie miejsce w niedzielę, to nikt by o kłopotach nie pamiętał.

Pozostało 80% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?