Wywiad z Franciszkiem Smudą po meczu z Portugalią

Trener reprezentacji Polski o budowie reprezentacji na Euro

Publikacja: 01.03.2012 20:57

Wywiad z Franciszkiem Smudą po meczu z Portugalią

Foto: ROL

Po meczu z Portugalią jest pan spokojniejszy niż wcześniej?

Franciszek Smuda: Wcześniej też nie miałem powodów, żeby się denerwować. Nikt nie musiał mnie uspokajać. Pracuję w tym samym rytmie, mogę budować reprezentację i pięć lat, a niczego nie przyspieszę. Nie dostanę więcej treningów ani genialnych piłkarzy. Trzeba uświadomić sobie, z jakim pracuję materiałem – mamy zawodników na jedną drużynę, a rezerwy są już gorsze. Musimy prosić opatrzność, żeby nie było kontuzji.

Kibice wygwizdali pana przed meczem. Dlaczego?

Wygwizdali mnie i Cristiano Ronaldo, a to dobre towarzystwo. Nie interesuję się jakimiś oszołomami, czuję wewnętrzny spokój. Uważam, że widać efekty mojej pracy, upieram się, że zaczynałem pracę z tym zespołem na zgliszczach i jeśli tylko pogodzimy się, że nie jesteśmy Brazylią i nie musimy ze wszystkimi wygrywać, zobaczymy więcej plusów. Z moją drużyną jest trochę jak ze Stadionem Narodowym. Miał nie powstać, do akcji wkroczył prokurator, a przeciwko Portugalii zagraliśmy na być może najpiękniejszym obiekcie w Europie. Drużyna na turniej też będzie. Zdążymy.

Na mistrzostwach Europy rywale będą dużo bardziej zdeterminowani niż Portugalia w środę.

Zgadza się. My też.

Można wyciągać wnioski po takim meczu?

Zmartwił mnie pierwszy kwadrans, kiedy graliśmy tak zachowawczo, że rywale na luzie podchodzili pod naszą bramkę. Nie powiem, że to ze strachu, bo nie wierzę, że moi piłkarze się boją, ale trzeba coś wymyślić, żeby mecze na Euro zaczynać od początku, bo kiedy się obudzimy po 15 minutach, może być za późno. Wielkiej różnicy między Polską a Portugalią nie było, ale przecież nie powiem nagle, że jesteśmy faworytami grupy. Są nimi Rosja i Grecja, to oni cieszą się, że na nas trafili. A my chcemy zrobić niespodziankę.

Powiedział pan, że spotkanie z Portugalią to dla pana początek Euro...

Musiałem dać znać, że próby się skończyły.

Nie martwi pana, że Polska nie wygrała żadnego meczu z finalistą Euro?

Nie analizowałem tego. Przez dwa lata ledwo skleciliśmy drużynę i nagle wymaga się od nas zwycięstw z potęgami. Nie rozumiem takiej postawy.

Co piłkarze mówili w szatni po meczu? Podnieśli głowy, cieszyli się?

Kiepska atmosfera wokół tej drużyny była tylko na początku. Napięta sytuacja zrobiła się może jeszcze po przegranym rok temu 0:2 meczu z Litwą. Później już nie widziałem u zawodników zdenerwowania czy złego humoru. Nauczyliśmy się żyć z dziennikarzami, którzy tylko nas krytykują, narobiłem sobie wielu wrogów, ale z większością mediów już nie rozmawiam. Moja drużyna gra w piłkę, to nie jest kopanina do przodu byleby wygrać 1:0. Nie zmieniłem swoich priorytetów, chcę żeby kibic wychodzący ze stadionu po naszym meczu zapamiętał ciekawe, rozegrane w szybkim tempie akcje.

Po kontuzji Roberta Lewandowskiego okazało się, że nie mamy innego prawdziwego napastnika.

Nie brałem pod uwagę ryzykowania zdrowia Roberta. Jakby mu się coś stało, musiałby przejść operację i nie mielibyśmy go na turnieju. Ale przez dwa miesiące będziemy teraz debatować, kogo wziąć do ataku. To, co się dzieje z Ireneuszem Jeleniem, dowodzi, że trzeba stawiać na tych, którzy grają w klubach. Na przykładzie Ludovica Obraniaka różnicę widać najlepiej – gdy nie grał w Lille, był cieniem siebie, a teraz mamy lidera. W ataku będę chyba musiał postawić na młodzież – Artur Sobiech miał drobny uraz, ale coraz lepiej gra w Hanowerze.

Duet Damien Perquis – Marcin Wasilewski to stoperzy  na Euro?

Kilka razy już grali ze sobą i zostawiają dobre wrażenie. Mam  jeszcze kilka innych wariantów z Grzegorzem Wojtkowiakiem, nie skreślam też Arka Głowackiego. Przecież może nam się na któryś mecz przydać,  tyle że on ciągle leczy jakieś kontuzje.

Maciej Rybus od Legii wolał Tereka Grozny. Oddalił się od kadry?

Jeżeli będzie grał w podstawowym zespole ligi rosyjskiej, to nie widzę powodu, by go nie powoływać. Rozmawiałem z nim po meczu, wie, jakie mam oczekiwania, i widzę, że bardzo mu zależy na reprezentacji. Gorzej, jeśli w Tereku przepadnie. Adrian Mierzejewski wyjechał pierwszy raz za granicę za wielkie pieniądze do Trabzonsporu i myślał, że pana Boga za nogi złapał. Dobrze, że on tam chociaż jakieś końcówki grywa, bo możliwości ma wielkie i szkoda byłoby, żeby tracił czas.

Dzień przed meczem prezes PZPN Grzegorz Lato spotkał się z radą drużyny, żeby uzgodnić podział premii. Udało się? Pieniądze nie zepsują nam kolejnego turnieju?

Nie rozmawiałem na ten temat, dużo bardziej interesują mnie mecze. Nic nie wiem.

Nie wierzę. Skończyły się już rozmowy z Latą? Jest zgoda?

Dyskusje trwają, bo to nie jest rozmowa na jeden dzień. Ale nie ma problemów.

A psycholog w kadrze zostanie w końcu zatrudniony?

Podejmiemy decyzję w najbliższym czasie. Być może niektórym rzeczywiście by się przydał, ale na pewno nikt nie będzie zmuszał do terapii całej drużyny. Zrobimy jak Niemcy w RPA – weźmiemy specjalistę, do którego każdy będzie mógł się zwrócić, ale uszanujemy zawodników, którzy mają silne charaktery i nie potrzebują wsparcia.

Ilu piłkarzy zabierze pan na ostatnie zgrupowanie przed turniejem do Austrii?

26, o trzech więcej niż będzie liczyła kadra na Euro. Listę do UEFA musimy przedstawić do 29 maja. Jest parę znaków zapytania. Nie wiadomo, do jakiej formy wróci  Sebastian Boenisch. Powołałem go, żeby poczuł się usatysfakcjonowany i zmotywowany do dalszej pracy w klubie. Na dziś pierwszym lewym obrońcą jest Jakub Wawrzyniak, ale może w maju Boenisch go dogoni.

W wywiadzie dla PAP  powiedział pan, że już wie,  co będzie robił po Euro.  W Wiśle zatrudniono Michała Probierza, czyli jednak  nie powrót do Krakowa?

Nie chcę w tej chwili myśleć o tym, co będzie. Na pewno podejmę jakąś decyzję, ale na razie nie mam czasu się zajmować tak daleką przyszłością. Muszę być przygotowany na wszystko, więc rozważam różne propozycje, ale przecież jeśli Polska wyjdzie z grupy, mogę przedłużyć umowę z reprezentacją. Wierzę, że tak będzie.

Rozmawiał Michał Kołodziejczyk

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?