Słyszę hymn, widzę małego Kubę

Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacji Polski, o Euro 2012, mocnych charakterach i rytuałach kadry

Publikacja: 29.05.2012 00:46

Słyszę hymn, widzę małego Kubę

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Rz: Wygrane z Łotwą i Słowacją po 1:0, to jaki sygnał wysłany polskim kibicom? Że warto wierzyć?

Jakub Błaszczykowski:

Jestem już doświadczony i wiem, że nie można wyciągać pochopnych wniosków. Pierwsza połowa meczu ze Słowacją była naprawdę dobra. W drugiej czuliśmy zmęczenie, w Lienzu ciężko pracowaliśmy. Mecz z Grecją da odpowiedź, jakie to było zgrupowanie i jakie to były dwa lata. To będzie punkt kulminacyjny, moment, w którym wszystko musi nam wyjść.

Czujecie, że to już za chwilę?

Czas szybko płynie. I dobrze, nie będzie już tego męczącego wyczekiwania, analiz na papierze. Wszystko nam się układa, akurat wielu zawodników jest w bardzo dobrej dyspozycji w klubach.

Kto jest liderem tej drużyny?

To zależy od sytuacji. Jeśli będziemy potrzebowali kogoś, kto pomoże nam zrzucić trochę presji, mamy Marcina Wasilewskiego. Jest odpowiedzialny za atmosferę i robi to naprawdę super, potrafi rozbawić, dzięki czemu zapominamy o pracy, piłce. Ja odpowiadam za inne rzeczy, motywuję piłkarzy. Fajnie, że mamy tak zgraną drużynę, młody zespół, który rozumie się poza boiskiem. Ostatnio coraz lepiej jest także w trakcie gry i musi tak zostać podczas turnieju. Musimy się skupić, myśleć o trzech meczach w pierwszej fazie, o każdym rywalu osobno, a nie o wyjściu z grupy jako jednym zadaniu.

Podobno macie jakiś rytuał z dotykaniem flagi?

To był pomysł poprzedniego fizjologa. W naszej szatni wisi flaga Polski, każdy przed wyjściem na boisko musi jej dotknąć. Do tego jak zawsze się motywujemy, stajemy w kółku, wtedy pada kilka mocnych męskich słów. Nowością jest wspólne słuchanie muzyki w szatni. Nie ma jakiejś wyjątkowej playlisty, wszyscy lubimy mniej więcej to samo. Wiadomo, że w grupie 23 mężczyzn zawsze ktoś pokręci nosem, ale obracamy to w żart i każemy założyć słuchawki. W taki sposób obniżamy w szatni ciśnienie.

Hymn robi na panu jeszcze wrażenie?

Za każdym razem jest to takie samo uczucie, mam gęsią skórkę. Życzę każdemu, by mógł kiedyś reprezentować kraj, stanąć z orzełkiem na piersi i wysłuchać hymnu. Ciągle nachodzi mnie wtedy refleksja, że spełniłem marzenia. Staje mi przed oczami mały Kuba, który śni o grze dla Polski. To mnie strasznie motywuje, budzi we mnie wolę walki.

Presję też?

Tak, ale nie jest to problemem. Większość z nas ma to na co dzień w klubach. W Borussii zawsze gram o zwycięstwo. Wiadomo, mistrzostwa Europy to nie Bundesliga, ale wydaje mi się, że jestem gotowy do wzięcia odpowiedzialności.

Długo się pan cieszy po zwycięstwie albo przeżywa porażkę?

Kiedy wygrywasz, nie widzisz swoich błędów. A grając z bardzo skutecznym przeciwnikiem, możesz popełnić mniej błędów, a przegrać. Ja to analizuję zawsze na gorąco, nie zawsze dobrze, bo z boiska nie widać tak dobrze jak z trybun. W piłce nie wypracujesz wszystkiego w stu procentach, nigdy nie będziesz perfekcyjny, ale im jesteś lepszy, tym mniej szczęścia potrzebujesz, by zwyciężać.

Ile w grze reprezentacji jest taktyki Franciszka Smudy, a ile waszych pomysłów?

Taktyka to jedno. Trener musi ją wymyślić, ale przecież on nie gra i wszystko zależy od nas. Bywa, że przeciwnik nie pozwala nam realizować założeń. 75 procent odpowiedzialności jest na naszych barkach. Na poziomie reprezentacyjnym decydują detale. Wszyscy potrafią grać dobrze w piłkę, przegrywa ten, kto na przykład raz się poślizgnie.

Mówiło się, że ta drużyna nie ma mocnych charakterów. Smuda pozbywał się ich, skreślił Artura Boruca, Michała Żewłakowa...

Mam inną definicję mocnego charakteru. Musimy odróżnić to, że ktoś jest mocny psychicznie, od tego, że jest trudny. Wyrażanie w mediach swojej opinii na ważne tematy zamiast wyjaśnienia spraw w cztery oczy nie świadczy o mocnym charakterze. Kiedy facet ma jaja, idzie wyjaśnić sprawy twarzą w twarz. Pokazuje wtedy odwagę i odpowiedzialność. Udzielając wywiadu, zawsze można się wyprzeć, zrzucić na dziennikarza, że coś źle zrozumiał albo przetłumaczył.

Czyli mamy mocne charaktery w drużynie?

Denerwuje mnie, kiedy słyszę opinie, że takich brakuje. Jeżeli ktoś popił i zrobili mu zdjęcia, to nie znaczy, że ma charakter, tylko nie do końca poukładane w głowie. Mamy dawać przykład, jesteśmy reprezentacją. Jeśli powiem panu, że piję tyle i tyle, to jakiś młody chłopak przeczyta to i powie: „Skoro on pije i tak gra, to zrobię to samo". Inaczej postrzegam człowieka z charakterem. Co innego być mocnym, co innego tylko grać pod publiczkę.

To dlaczego bronił pan Sławomira Peszki?

Powiedziałem, że jako kapitan, jeśli tylko będę miał jakieś argumenty, by bronić Sławka, muszę to zrobić. Niestety, takich nie znalazłem. Trener przedstawił mi sprawę i nie miałem nic do powiedzenia, zresztą nie stało się to pierwszy raz.

A podoba się panu, kiedy Smuda tak często zmienia zdanie i łamie swoje zasady?

Weryfikacja jego dwuletnich wyborów nastąpi na Euro. Dopiero wtedy będziemy go mogli wiarygodnie ocenić. Ale nie tylko trenera, ja też się czuję odpowiedzialny za tę drużynę, podobnie jak on. Jestem gotowy do polemiki.

Co pan ma na myśli, mówiąc, że kibice mogą być jeszcze zdziwieni, gdzie może pan grać w przyszłym sezonie?

Nie ma co ukrywać, zainteresowanie mną jest duże.

Ale do jakiego klubu można odejść z Borussii? Jest może dziesięć lepszych drużyn w Europie, te największe. Szanuję władze Borussii i chcę, żeby najpierw w Dortmundzie dowiedzieli się o moich planach.

Rz: Wygrane z Łotwą i Słowacją po 1:0, to jaki sygnał wysłany polskim kibicom? Że warto wierzyć?

Jakub Błaszczykowski:

Pozostało 98% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje