Korespondencja z Rzymu
Do porannej sobotniej kawy Włosi dostali smutną lekturę. „Gazzetta dello Sport" opublikowała dopingowe dossier Cipolliniego z lat 2001–2003, znalezione w jednym z 23 notatników zarekwirowanych doktorowi Fuentesowi przez hiszpańską policję w ramach słynnego śledztwa Operacion Puerto. Kolarz figuruje tam pod pseudonimami „Maria" i „CP", a wszelkie wątpliwości rozwiewa odnotowany na marginesie ówczesny numer telefonu i faksu kolarza w Lukce.
Cipollini, super-Mario, jest we Włoszech jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców nie tylko z powodu 57 zwycięstw etapowych w trzech najważniejszych wyścigach: Tour, Giro i Vuelta (lepszy jest tylko Eddy Merckx – 65). Wysoki (189 cm), z bujną grzywą blond włosów (dlatego nazwali go też Król Lew), przystojny i świetnie zbudowany, do ostatniej soboty był ozdobą kolorowych pism i przedmiotem westchnień drugiego już pokolenia Włoszek.
Pokazywał się na wybiegach pokazów mody i w studiach TV jako komentator ważniejszych wyścigów. Giro komentował od lat dla „Gazzetta dello Sport". Słynął ze swojej kolekcji drogich garniturów. Nie był nigdy tak kochany jak Marco Pantani, ale znacznie lepiej radził sobie, gdy zsiadał z roweru. Tragiczna śmierć Pantaniego, przyłapanego na dopingu, przegranego w walce z narkotykami, zabrała Włochom kolarskiego bohatera dla mas. Teraz upadł patrycjusz kolarstwa.
Przystojniak Cipollini był ozdobą kolorowych pism, wybiegów mody. Przedmiotem westchnień drugiego już pokolenia Włoszek