Medalowa szansa drużyny bez Małysza – kilka lat temu brzmiałoby to absurdalnie.
A ja zawsze byłem optymistą. Widziałem, co się działo na małych skoczniach, od kiedy zacząłem odnosić sukcesy. Dzieci setkami zgłaszały się do klubów, w samej Wiśle było wtedy 300 chętnych, sprzętu zabrakło. Gdy zaczynałem, było nas 40, a potem zostałem sam. Więc jeśli to przyjąć za regułę, z 300 chętnych zostanie siedmiu, ośmiu dobrych skoczków. A to była tylko Wisła. Wiedziałem, że musi powstać polska szkoła skoków, mocna drużyna. I ten boom trwa, teraz już nawet i dziewczynki zaczęły się zgłaszać. Nie ma wyrwy między seniorami a juniorami, powinno być jeszcze lepiej. Dołożyłem do tego swoje trzy grosze, daje mi to niesamowitego kopa.
Ale problemów też mamy sporo: niszczeją małe skocznie, Średnia Krokiew straciła homologację, trenerzy w klubach zarabiają śmiesznie mało w porównaniu z tymi, którzy pracują z młodzieżą np. w Austrii.
Trzeba twardej ręki, kogoś, kto przypilnuje całości. Dla mnie to jest niepojęte, że w Zakopanem nie ma poza Pucharem Świata właściwie żadnych zawodów w skokach, bo cena jest zaporowa. Państwowa instytucja, taka jak Centralny Ośrodek Sportu, ma służyć sportowcom. A COS przeszkadza, zawodnicy nie mogą tam trenować i jeżdżą do Szczyrku oraz Wisły, gdzie skocznię przejął związek. Będzie łatwiej, jeśli przyjdą kolejne sukcesy. Dobrze, że nasi odpuścili ostatnie konkursy przed mistrzostwami, na mamucie w Oberstdorfie można było tylko coś zepsuć. Potrenowali w Szczyrku na skoczni, która ich wprawia w dobry nastrój, jak mnie Ramsau. Tylko Piotrkowi Żyle to wszystko jedno, on nastrój ma zawsze.
Został dzięki temu medialną gwiazdą. Mówią, że kiedyś Polacy skrzykiwali się przed telewizory: chodź, Adam skacze, a teraz: chodź, Żyła mówi.
Ludzie lubią jego naturalność. Piotrek skacze teraz lepiej niż kiedykolwiek, nie musi wygrywać, kibice i tak są za nim. Wybaczają mu, gdy coś palnie, bo jest sobą. Nie zapomina, skąd wyszedł, to jest bardzo ważne. Ja też strasznie nie lubię, jak ktoś mnie poprawia, gdy mówię gwarą. Nie możemy być wszyscy tacy sami. Piotrek pracuje najciężej ze wszystkich kadrowiczów, a predyspozycje do tego sportu ma może najlepsze w Polsce. Gdyby sobie tak jeszcze dał pomóc z techniką... To jest indywidualista, trudny do prowadzenia, Łukasz Kruczek nieraz na to narzekał. Jak mu się powie, że ma coś zrobić, to nie przyjmuje do wiadomości, póki tego nie przetrawi. Albo przyjmie, spróbuje dwa razy, a potem wraca do swoich pomysłów.