Mikołaj Sokół z Budapesztu
Lider klasyfikacji mistrzostw świata był wyraźnie rozczarowany po przegranej czasówce. Na konferencji prasowej gratulował Hamiltonowi i ekipie Mercedesa, dla której były to już siódme wygrane kwalifikacje w dziesięciu tegorocznych wyścigach. Gdzieś jednak zniknął szeroki uśmiech, którym Vettel obdarza dziennikarzy po każdym sukcesie. – Może nie byłem wystarczająco agresywny na ostatnim pomiarowym okrążeniu – zastanawiał się kierowca Red Bulla. – Wolałbym oczywiście być na pole position, ale nie ma już sensu się nad tym zastanawiać. I tak mamy dobrą pozycję wyjściową przed jutrem.
Hamilton z kolei był zaskoczony swoim wyczynem. Nie mógł uwierzyć w sukces, kiedy najpierw inżynier wyścigowy, a potem szef zespołu Ross Brawn mówili mu przez radio, że zdobył pole position. – Spodziewałem się, że to Sebastian wygra kwalifikacje – mówił potem Anglik. – W treningach pokazywał świetne tempo. Jestem bardzo zaskoczony, bo moje okrążenie nie było idealne. Na początku myślałem, że popełnił błąd...
Kierowca Mercedesa nie ma jednak złudzeń co do swoich szans w wyścigu. Mimo siedmiu wygranych sesji kwalifikacyjnych, jego zespół wygrał w tym roku tylko dwa wyścigi, zresztą za sprawą czwartego w sobotnich kwalifikacjach Nico Rosberga. Hamilton jest świadomy tego, że szybko zużywające się tylne ogumienie w połączeniu z ekstremalnym upałem na Hungaroringu zagrają w niedzielę przeciwko niemu.
– Jest, jak jest. Dla nas to nic nowego – filozoficznie stwierdził na konferencji prasowej. – Będzie ciężko, na pewno nie mamy tak dobrego wyścigowego tempa jak inni kierowcy z czołówki. Zdobywcy pole position może nie pomóc nawet charakterystyka Hungaroringu. Na krętej pętli niełatwo się wyprzedza, ale w poprzednich wyścigach Mercedesy tak kiepsko obchodziły się z oponami, że w Grand Prix Węgier prawie na pewno nie będą się liczyć w walce o zwycięstwo. Jest więc duża szansa na to, że w niedzielę Vettel odniesie swoje pierwsze zwycięstwo na tym torze. Jego najbliżsi rywale w walce o mistrzowski tytuł, Fernando Alonso i Kimi Raikkonen, wystartują z dalszych pozycji. Hiszpan ustawi swoje Ferrari na piątym polu startowym, jedno miejsce przed czarnym Lotusem Fina. – Nie jest źle, w poprzednich wyścigach startowałem z ósmego i dziesiątego pola – pocieszał się Alonso. – Piąta lokata to mały cud, on [Vettel] startuje z drugiego pola, więc już w pierwszym zakręcie może będę mógł go dopaść.