Chcę zabawy na boisku

Obrońca Legii Jakub Wawrzyniak o meczu ze Steauą, Lidze Mistrzów i szczęściu, na które nie wypada już liczyć

Aktualizacja: 20.08.2013 00:29 Publikacja: 20.08.2013 00:28

Chcę zabawy na boisku

Foto: ROL

Przed meczem ze Steauą czujecie presję, czy ciśnienie trochę spadło, bo Liga Europejska jest już pewna?

Jakub Wawrzyniak:

Nie ma presji. Skończyła się na Molde. Mamy tylko świadomość, że możemy stworzyć coś fajnego, przejść do tej ubogiej historii występów polskich klubów w europejskich pucharach. Mam nadzieję, że na boisku w Bukareszcie będziemy się dobrze bawić. Chcę Legii tak agresywnej, że kiedy straci piłkę, będzie walczyła jak o życie. A kiedy będziemy mieć piłkę, to ma być radość w naszej grze. Wiadomo, że można zwyciężyć używając najprostszych metod, ale tym razem chciałbym trochę pokombinować.

Rumuński futbol ma dobrą markę?

Jeśli chodzi o renomę, rozpoznawalność, to lepszym rywalem byłby pewnie Celtic Glasgow. Kibice Legii i Celticu się lubią, w Szkocji ciągle pamiętany jest Artur Boruc, który robił tam niezły show. Ale wszystkie kluby, na które mogliśmy trafić, są na zbliżonym poziomie. O Steaule dużo nie wiedzieliśmy, pamiętam tylko, że w poprzednim sezonie odpadła z Ligi Europejskiej po bardzo wyrównanych meczach z Chelsea Londyn, ale trochę się ucieszyłem, że na nią trafiliśmy.

Dlaczego?

Przed losowaniem zrobiliśmy zakłady. Każdy wrzucał do puszki 100 zł. Grało 18 zawodników, oprócz mnie na Rumunów postawiło tylko dwóch kolegów. Wrzuciłem stówkę, wyjąłem sześć. To musi się dobrze skończyć.

W Rumunii będzie gorąco na boisku i trybunach, może wypuszczą z więzienia właściciela klubu Gigi Becalego... Działa to w ogóle na was?

Nie chciałbym, żeby to źle zabrzmiało, ale w ogóle nas to nie obchodzi. Legia wie, przed jakim stoi zadaniem. Oczywiście przy takich meczach zawsze szuka się jakichś wątków pozasportowych, ale dla piłkarza to sprawa drugorzędna. Liczy się sama konfrontacja na boisku, reszta jest obojętna.

Ale to, że UEFA zamknęła żyletę na rewanż już chyba nie jest panu obojętne?

To bardzo dziwna i niezrozumiała decyzja. Nie rozumiem argumentacji, chodzi o jakieś flagi, hasła... Z tego co wiem, delegat UEFA wiedział, jakie są flagi i nie dostrzegł w nich nic złego, a później organizacja przez którą został przysłany na mecz, zamyka część trybun. Mało to spójne i logiczne, raczej chore. Szkoda kibiców.

Skąd pana optymizm przed meczem ze Steauą, ta drużyna ostatnio regularnie grała w fazie grupowej europejskich pucharów...

Statystyki jak najbardziej przemawiają za nimi, ale stajemy przed możliwością zrobienia czegoś wyjątkowego. Awans polskiego klubu do Ligi Mistrzów to będzie spektakularny sukces, tyle lat nikomu się to nie udało. Szykujemy się na niesamowitą przygodę, przed oczami pojawiają się te wielkie drużyny i wielkie stadiony, na które możemy trafić. Liga Mistrzów to najbardziej elitarne rozgrywki na świecie, móc w nich uczestniczyć, byłoby czymś wielkim. Rewanż z Molde daje mi wiarę, bo naprawdę byliśmy dobrze zorganizowani. Taktycznie też zostaliśmy świetnie ustawieni.

W Bukareszcie znowu prześpicie pierwszą połowę, jak to macie w zwyczaju na wyjazdach?

Po meczu z Molde w Norwegii pomyślałem, że czasem, by awansować, potrzeba szczęścia. W pierwszej połowie tego spotkania, a nawet meczu z New Saints mieliśmy tyle szczęścia, że nie mamy prawa więcej na nie liczyć. Weźmy w końcu sprawy w swoje ręce, pokażmy, że mamy większe umiejętności.

Jest pan w stanie przewidzieć skład Legii?

Nie, więcej będziemy wiedzieć po ostatnim treningu. Takie zmiany w składzie to też dla nas coś nowego. Na cztery mecze ligowe zagrałem w jednym – z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W ostatni weekend czwarty raz w meczu wyjazdowym nawet nie wstałem z ławki rezerwowych. Ale są sukcesy, wygrywamy, przechodzimy kolejne rundy. Każdy piłkarz dostał szanse i jeśli ktoś nie znajdzie się w jedenastce na Steauę, nie może mieć pretensji.

Wiecie już wszystko o rywalu?

Obejrzeliśmy jedno spotkanie i jestem pod wrażeniem siły ofensywnej Rumunów. To bardzo dynamiczni piłkarze, po przechwyceniu piłki rzucają się do kontry, jak do pożaru. Na pewno będziemy wiedzieć o nich więcej jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Stadion już znamy, graliśmy tam dwa lata temu z Rapidem i wygraliśmy. Z tego co wiem, ma być komplet publiczności. Świetnie, lubię taką atmosferę.

W lidze macie godnych rywali?

Nie powiem, że bez problemu wygramy ekstraklasę. Mamy taką drużynę, że stać nas na zwycięstwo z każdym w Polsce, ale wszystko trzeba wybiegać, wywalczyć. Przegraliśmy ostatnio z Ruchem w Chorzowie i to może być orzeźwiający prysznic przed Steauą.

Mecz Legia–Steaua w środę o 20.45 w Bukareszcie. Rewanż tydzień później w  Warszawie. Transmisje w TVP 1 i NC+

Przed meczem ze Steauą czujecie presję, czy ciśnienie trochę spadło, bo Liga Europejska jest już pewna?

Jakub Wawrzyniak:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
PKOl ma nowego sponsora. Radosław Piesiewicz obiecuje, że to dopiero początek