Przed tą drużyną jest przyszłość

Rozmowa z Waldemarem Fornalikiem o budowaniu reprezentacji, dalszej pracy i kolejnych meczach eliminacyjnych

Publikacja: 09.09.2013 01:38

Waldemar Fornalik

Waldemar Fornalik

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Rz: Ile czasu zajmuje zbudowanie reprezentacji?

Waldemar Fornalik: Dużo, a w pracy z reprezentacją często go brakuje. W klubie można podeprzeć się transferami albo dobrym skautingiem, w kadrze obracamy się w gronie określonych zawodników. Naszą wartość weryfikuje pole bitwy, czyli mecze o punkty. Tyle że musieliśmy w tym samym czasie szukać nowych rozwiązań personalnych.

Mówi się, że mamy kadrę przyszłości, ale nie teraźniejszości.

Waldemar Fornalik: Jestem przekonany, że ta drużyna będzie się rozwijać. Mówię to z pełną świadomością. Nie robiłem podsumowania, jaka jest średnia wieku powołanych przeze mnie zawodników, ale widzę, że to młody zespół, w którym zawodnicy nowego pokolenia nie są tylko uzupełnieniem, ale już dużo wnoszą. Jestem przekonany, że w kolejnych eliminacjach gra reprezentacji Polski będzie wyglądała dużo lepiej, chłopcy nabrali doświadczenia.

W eliminacjach przegraliście jeden mecz – z Ukrainą. Zabiły was remisy?

Do tej jednej porażki sam często wracam. Życie pokazuje, że Ukraina to silny zespół, ale gdybyśmy przegrali w innych okolicznościach, może by mniej bolało. Przegraliśmy jedno spotkanie, ale niewiele potrafiliśmy też wygrać.

Końcówka eliminacji ma dla pana znaczenie? Gdyby z Charkowa i Londynu udało się przywieźć dobre wyniki, to nawet w przypadku braku awansu może prezes Zbigniew Boniek zaproponowałby panu przedłużenie kontraktu?

Rozmawiamy przed meczem z San Marino i myślę teraz tylko o tym. Zwycięstwo we wtorek jest obowiązkowe, chcemy pójść za ciosem także w kolejnych spotkaniach. W drużynie jest bojowe nastawienie, a gdybyśmy wygrali z Ukrainą i Anglią, to dopiero wtedy będziemy patrzyli w tabelę. Wtedy będzie czas na podsumowania. Wyniki są ważne, ale dla mnie istotne jest również to, czy piłkarze będą częściej pokazywać tak dobrą grę, jak fragmentami z Czarnogórą czy Danią.

Chciałby pan dalej pracować z kadrą? Prowadzić ją w kolejnych eliminacjach?

Oczywiście. Ta praca jest bardzo surowo oceniana, ale też daje dużo satysfakcji. Dłuższy okres to więcej szans na przeprowadzenie swojego pomysłu na grę do końca.

Myśli pan, że jest na to szansa? Boniek powiedział, że koniec przegranych eliminacji to także koniec pana kadencji.

Nie zastanawiam się nad tym.

Piłkarze pana bronią.

To dla mnie wielka sprawa, myślę, że mówią szczerze, bo stworzyłem zespół, w którym każdy czuje się potrzebny. Ten, kto nie gra w podstawowym składzie, wie, że kiedy przyjdzie jego szansa, musi być gotowy. To nie może być grupa indywidualistów, wszystko trzeba podporządkować drużynie. Myślę, że mamy tu dobrą atmosferę, że między zawodnikami jest jakaś więź, poczucie wspólnego celu.

Czegoś w ogóle pan żałuje?

Tak, byłbym nieskromny, gdybym powiedział, że wszystko było idealne. Eksperymentowaliśmy, nie zawsze pomyślnie. Po meczu z Danią powiedziałem, że przydałby mi się jeszcze jeden sprawdzian przed Czarnogórą. Nie chcę mówić o personaliach, ale w dwóch czy trzech przypadkach w ciągu eliminacji zdecydowałbym się na innych zawodników. Gdybym miał wskazać jedną pozycję, na której są braki, wskazałbym obronę, bo Robert Lewandowski w ataku wkrótce powinien doczekać się wartościowych zmienników.

Pierwsza połowa z Mołdawią, pierwsza połowa z Czarnogórą. Czego brakuje tej drużynie do zwycięstw?

Może więcej wspólnej pracy, może kilkunastu treningów, wyrachowania, zimnej krwi, doświadczenia. Konsekwencji i koncentracji w grze defensywnej, bo przecież w każdym meczu strzelamy gole, a jednak nie potrafimy zdobywać trzech punktów.

Słucha pan podszeptów innych?

Kiedy czytam dzień przed meczem z Czarnogórą tytuł: „Trenerze, odwagi!", to zastanawiam się, kiedy mi jej zabrakło. Jeśli dziennikarze przedstawiają trzy warianty gry, jakie możemy zastosować, to naprawdę nie trzeba być alfą i omegą, żeby sobie uświadomić, że z któregoś skorzystam, bo nie mam innej możliwości. Kiedyś traktowałem to osobiście, ale teraz rozumiem, że to część waszej pracy.

Gdyby PZPN nie przedłużył z panem kontraktu, czułby się pan zawiedziony?

Usiądziemy po trzech ostatnich spotkaniach i porozmawiamy. Nawet jak robisz wszystko najlepiej jak potrafisz, musisz się liczyć z porażką. Takie podejście ułatwia życie.

Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego