Starcie starego lisa (36-letni Mayweather) z młodym wilkiem (23-letni Alvarez) zapowiada się pasjonująco nie tylko dlatego, że towarzyszą mu niebotyczne honoraria. Obaj są znakomitymi, niepokonanymi pięściarzami. Amerykanin nie przegrał od 17 lat, Meksykanin od ośmiu. Mayweather zdobył już pięć mistrzowskich pasów w pięciu kategoriach wagowych, jest mistrzem WBC w wadze półśredniej i WBA w super junior średniej. Do Alvareza należy pas WBC w tej kategorii.
Na ring w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas wyjdą w sobotni wieczór, by walczyć o te dwa ostatnie tytuły, ale w umownym limicie 152 funtów (68,9 kg), dwa funty mniej od limitu wagi junior średniej. Faworytem jest Mayweather, ale niektórzy stawiają na Alvareza, wierząc, że młodość wsparta siłą pokona doświadczenie i defensywny geniusz medalisty olimpijskiego z Atlanty (1996).
Więcej niż o walce mówi się jednak o pieniądzach, sumy padają zawrotne. Amerykanin ma zagwarantowane rekordowe 41,5 mln dolarów, a jego rudowłosy rywal z Meksyku 12,5 mln. Do tego dojdą miliony po podliczeniu zysków, a prognozy są bardzo optymistyczne. 19.905.000 mln z wpływów za bilety to nowy rekord, lepszy od poprzedniego, ustanowionego przy okazji walki Mayweathera z Oscarem De La Hoyą (18.419.200) w 2007 roku. De la Hoya, który wtedy kontrowersyjnie przegrał, zarobił w sumie 58 mln. Jeśli tym razem sprzedaż pay per view przekroczy 2 mln, to Mayweather zarobi 60–70 mln.
Richard Schaefer z Golden Boy Promotions, która wspólnie z Mayweather Promotions organizuje galę w Las Vegas, wierzy, że możliwe jest też pobicie wyśrubowanego rekordu pay pay view (2,44 mln) ustanowionego w 2007 roku. Wtedy magnesem był De La Hoya, teraz będzie nim Mayweather, ale nie można też lekceważyć popularności Alvareza, bohatera Meksyku.
Na jego ostatni pojedynek z Austinem Troutem w San Antonio przyszło 40 tysięcy widzów, a gdy walczył ze Shanem Mosleyem przed telewizorami w Meksyku zasiadło więcej ludzi niż podczas zwycięskiego meczu piłkarzy tego kraju z Brazylią na igrzyskach w Londynie. Nic dziwnego, że telewizja meksykańska zapłaciła za tę walkę cztery razy więcej niż za starcie Mayweathera z De La Hoyą.