Jeżeli ktoś zastanawiał się, jak wygląda żużlowy raj, w weekend dostanie odpowiedź. W sobotę Grand Prix Skandynawii w Sztokholmie (godz. 19), w niedzielę ostatnie mecze najlepszej żużlowej ligi świata, Enea Ekstraligi: drugie spotkanie o trzecie miejsce Dospel CKM Włókniarz Częstochowa – Unia Tarnów (godz. 16), a potem rewanżowe starcie o złoty medal Stelmet Falubaz Zielona Góra – Unibax Toruń.
GP Skandynawii to przedostatnie zawody cyklu. Wiele wskazuje, że w Sztokholmie mistrzostwo świata zdobędzie Tai Woffinden. Brytyjczyk prowadzi w klasyfikacji generalnej (134 punkty). Nad trzecim Jarosławem Hampelem ma 22 punkty przewagi (drugi jest Emil Sajfutdinow z Rosji, który ma 114 punktów, ale przez kontuzję w tym sezonie już nie pojawi się na torze). Jeżeli 23-letni Woffinden utrzyma tę różnicę, zostanie najlepszym żużlowcem na świecie.
Ale polscy kibice będą śledzić przede wszystkim pojedynek Hampela z Nickim Pedersenem. Duńczyk zajmuje czwarte miejsce i traci do Polaka cztery punkty. Zawodnik Falubazu prezentuje ostatnio znakomitą formę. Wygrał zawody GP w słoweńskim Krsko, ale Pedersen, trzykrotny mistrz świata, zapowiada, że Hampela może pokonać bez problemu i o srebro będzie walczył do końca.
Gdy żużlowcy skończą rywalizację w Sztokholmie, udadzą się do Polski, by walczyć o medale ekstraligi. W meczu o trzecie miejsce Włókniarz Częstochowa zmierzy się z Unią Tarnów. Przed tygodniem na torze w Tarnowie Unia wygrała 49:41. Bezbłędnie jechał wtedy zawodnik gospodarzy Janusz Kołodziej, który zdobył komplet 15 punktów. Jednak w tym spotkaniu nie obyło się bez kontrowersji. W biegu ósmym w oczekiwaniu na podniesienie taśmy startowej tylne koło motocykla żużlowca Włókniarza Rune Holty zaczęło się obracać. Zawodnik twierdził, że to usterka sprzęgła. Innego zdania był arbiter, według którego były reprezentant Polski zrobił to celowo.
Holta został wykluczony i ukarany żółtą kartką, ale trener częstochowskiego zespołu Grzegorz Dzikowski nie wierzy w złą wolę sędziego, chociaż decyzja o nałożeniu kary na Holtę pozbawiła Włókniarza punktów. Dzikowski uspokaja kibiców, że po pierwszym spotkaniu różnica punktowa nie jest duża, na własnym stadionie Lwy wywalczą brąz i nie przeszkodzi im nawet nieobecność Emila Sajfutdinowa.