Kapitan Stali Gorzów nie najlepiej będzie wspominał drugą rundę mistrzostw świata par Speedway Best Pairs Cup w niemieckim Landshut. Krzysztof Kasprzak groźnie upadł w 21. biegu, lecz opuścił tor o własnych siłach. Nawet trener Marek Cieślak uspokajał, że nie stało się nic poważnego i zawodnik wkrótce będzie gotowy do kolejnych występów.
Jednak wyniki przeprowadzonych w Polsce badań nie były już tak optymistyczne. Okazało się, że Kasprzak ma zerwane więzadła w lewym kolanie. Poinformował o tym na Facebooku prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora. Kontuzja jest poważna. Polski żużlowiec potrzebuje operacji i co najmniej półrocznej rehabilitacji.
Ale to nie oznacza, że Kasprzak stracił już szanse na wywalczenie indywidualnego mistrzostwa świata. Kapitan Stali zabiegowi uszkodzonego kolana podda się najprawdopodobniej w październiku – po zakończeniu rozgrywek ENEA Ekstraligi i startów w cyklu Grand Prix. W najbliższą sobotę prawdopodobnie wystartuje w GP Finlandii w Tampere (transmisja o 18.00 w Canal+ Family).
- Jadę po specjalne ortezy do Niemiec. Mam nadzieję, że ten wypadek bardzo mnie nie spowolni. Pojadę na jakieś 70 procent, ale na pewno będę starał się wygrywać. Jestem twardym zawodnikiem i łatwo nie odpuszczę tego sezonu – mówił Krzysztof Kasprzak w rozmowie z Radiem Gorzów.
Do dwóch rundach indywidualnych mistrzostw świata Kasprzak z 35 punktami prowadzi w klasyfikacji generalnej. Nad drugim Nickim Pedersenem ma dziewięć punktów przewagi.