Ozdobą 11. rundy mistrzostw świata była trwająca przez całą sobotę i pół niedzieli walka na ułamki sekund, której stawką była czwarta lokata na francuskich asfaltach. Kubica jak równy z równym rywalizował z Danim Sordo, Mikko Hirvonenem i Madsem Ostbergiem. Bardziej doświadczeni przeciwnicy mają łącznie na koncie trzy i pół setki startów w WRC, ale jeden po drugim tracili pozycje na rzecz polskiej załogi.
Kubica przebił się z siódmej lokaty na czwartą, wygrywając po drodze odcinek specjalny. Przed ostatnim odcinkiem miał pozornie bezpieczną przewagę 11 sekund nad Sordo, ale wylądował poza drogą. Ostatecznie więc to Hiszpan zajął czwarte miejsce.
– Bardzo mi żal straconej szansy. Popełniłem błąd – przyznał polski kierowca. – Źle oceniłem stan przyczepności na wilgotnej partii oesu. Przy poprzednim przejeździe pojechałem tam dość ostrożnie. Niestety, za drugim razem na asfalcie leżało sporo naniesionego błota i już nie zdołałem się wybronić.
W tym roku najlepszy wynik Kubicy to szósta lokata w szutrowym Rajdzie Argentyny, a jego najlepszym osiągnięciem w karierze jest piąte miejsce zdobyte przed rokiem w Niemczech, jeszcze za kierownicą rajdówki niższej kategorii WRC-2. Tak pozostanie przynajmniej do szutrowo-asfaltowego Rajdu Hiszpanii, który odbędzie się w ostatni weekend października.
We Francji najszybszy był wicelider mistrzostw Jari-Matti Latvala. To jego pierwszy triumf na asfalcie. Lider klasyfikacji Sebastien Ogier mógł przed własną publicznością zapewnić sobie drugi z rzędu tytuł, ale po defekcie auta i błędzie pilota, za który ukarano załogę doliczeniem czterech minut, zajął 13. miejsce.