Formuła 1: Mercedesa już nie dogonią

Inauguracyjny wyścig w Rosji przyniósł kolejne zwycięstwo Hamiltonowi i pierwszy tytuł dla jego zespołu.

Publikacja: 12.10.2014 21:49

Dominację niemieckiej ekipy podkreśla czysta matematyka: Lewis Hamilton i Nico Rosberg zgromadzili więcej punktów niż legendarne zespoły Williams, Ferrari i McLaren, które zajmują trzecią, czwartą i piątą pozycję w tabeli mistrzostw.

Na szczęście walka wśród kierowców jest daleka od rozstrzygnięcia. Rosberg mimo porażki w kwalifikacjach miał ochotę na zmniejszenie dziesięciopunktowej straty do Hamiltona, ale jego nadzieje prysły po kilkuset metrach. Na długim dojeździe do pierwszego zakrętu miał szansę na objęcie prowadzenia, ale kompletnie przespał hamowanie i na zablokowanych kołach przeleciał w chmurze dymu przez asfaltowe pobocze.

Dopiął swego, bo znalazł się przed Hamiltonem, ale po pierwsze, musiał od razu oddać zyskaną dzięki wyjazdowi poza tor pozycję, a po drugie, spłaszczone opony wymagały natychmiastowej wymiany. Rosberg miał szczęście, że taki błąd przytrafił mu się akurat na tym torze: bardzo niskie zużycie ogumienia umożliwiło mu przejechanie pozostałych 52 okrążeń na jednym komplecie opon.

Doskonałe tempo Mercedesa nie jest w tym sezonie niczym zaskakującym. W Niemczech i na Węgrzech robił z tego użytek Hamilton, który po problemach w kwalifikacjach ruszał z końca stawki i finiszował na podium. Teraz popisowo straty odrobił Rosberg, choć oczywiście żałował głupiego błędu z pierwszego okrążenia.

– Przepraszam, to było niepotrzebne – powiedział zespołowi przez radio tuż po minięciu mety. Później tłumaczył, że po prostu zahamował za późno i za mocno. – Popełniłem błąd, choć powinienem był objąć prowadzenie w tym zakręcie. Opony zrobiły się kwadratowe i przez wibracje nawet nie widziałem, dokąd jadę.

Hamilton nie zwykł marnować takich prezentów. Wygrał po raz czwarty z rzędu, a przy okazji zrównał się na liście wszech czasów z Nigelem Mansellem. Anglicy mają na koncie po 31 triumfów, a przed nimi w statystykach są tylko Fernando Alonso (32), Sebastian Vettel (39), Ayrton Senna (41), Alain Prost (51) i Michael Schumacher (91).

Różnica między zespołowymi partnerami wzrosła do 17 punktów. Do końca sezonu pozostają trzy wyścigi i w normalnych warunkach Rosberg mógłby już nie nadrobić skutków swojego błędu. Tyle że w tym roku ostatnia runda, Grand Prix Abu Zabi, jest podwójnie punktowana. Do zdobycia jest zatem jeszcze 100 punktów, a o losach trwającej przez cały sezon batalii może zadecydować jedno potknięcie albo kaprys techniki w finałowych zawodach.

Startujący z rosyjską licencją zespół Marussia wystawił w swoim domowym wyścigu tylko jeden samochód. Jules Bianchi, który przed tygodniem uległ wypadkowi na torze Suzuka i odniósł poważne obrażenia głowy, cały czas jest nieprzytomny i jego stan jest określany jako krytyczny, ale stabilny. Francuz wypadł z toru i uderzył w samobieżny dźwig, ściągający z pobocza inne auto. Sędziowie sygnalizowali w tym miejscu niebezpieczeństwo za pomocą żółtych flag i według pierwszych ustaleń Bianchi zwolnił w tym miejscu, ale to nie uchroniło go przed wypadnięciem.

Władze sportu zapowiadają wprowadzenie zmian, jeśli chodzi o zachowanie kierowców przy zagrożeniu na torze. Dotychczas przy sygnalizacji żółtymi flagami zawodnicy sami decydowali, o ile mają zmniejszyć prędkość – z reguły wystarczało lekkie odjęcie gazu, by sędziowie nie czepiali się zbyt szybkiej jazdy. Już w kolejnej rundzie, za trzy tygodnie na torze w amerykańskim Austin, sprawdzane będzie rozwiązanie polegające na odgórnym narzuceniu minimalnego czasu przejazdu przez sekcję toru, w której pojawiło się zagrożenie.

Grand Prix Rosji

1. L. Hamilton (Wielka Brytania, Mercedes) 1:31.50,744; 2. N. Rosberg (Niemcy, Mercedes) strata 13,657 sekundy; 3. V. Bottas (Finlandia, Williams Mercedes) strata 17,425 sekundy

Klasyfikacja generalna kierowców

1. Hamilton 291 pkt; 2. Rosberg 274; 3. D. Ricciardo (Australia, Red Bull Renault) 199.

Konstruktorzy

1. Mercedes 565 pkt; 2. Red Bull 342; 3. Williams 216.

Dominację niemieckiej ekipy podkreśla czysta matematyka: Lewis Hamilton i Nico Rosberg zgromadzili więcej punktów niż legendarne zespoły Williams, Ferrari i McLaren, które zajmują trzecią, czwartą i piątą pozycję w tabeli mistrzostw.

Na szczęście walka wśród kierowców jest daleka od rozstrzygnięcia. Rosberg mimo porażki w kwalifikacjach miał ochotę na zmniejszenie dziesięciopunktowej straty do Hamiltona, ale jego nadzieje prysły po kilkuset metrach. Na długim dojeździe do pierwszego zakrętu miał szansę na objęcie prowadzenia, ale kompletnie przespał hamowanie i na zablokowanych kołach przeleciał w chmurze dymu przez asfaltowe pobocze.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni