Olimpijskie kółka wciąż się kręcą

Polski Komitet Olimpijski skończył 95 lat. Gdyby to był normalny związek sportowy, można by powiedzieć, że jako jedyny przeżył wiek bez większych turbulencji. Ale zwykłym nie jest.

Aktualizacja: 16.12.2014 20:08 Publikacja: 16.12.2014 17:25

fot. The Department for Culture, Media and Sport

fot. The Department for Culture, Media and Sport

Foto: Flickr

PKOl. powstał na fali entuzjazmu po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w listopadzie 1918 roku. Niemal dokładnie rok później, kiedy kraj już nieco okrzepł, zaczęły pojawiać się zorganizowane formy życia społecznego. Sport wcześniej łączył Polaków w trzech zaborach, ale jedyną formą integracji były sporadyczne rywalizacje między klubami. Mistrzostw Polski w żadnej dziedzinie nie organizowano, bo i Polski nie było.

To wszystko zmieniło się jesienią 1919 roku. W ciągu kilku tygodni powstało kilka instytucji, które istnieją do dziś. W październiku, w Poznaniu powołano do życia Aeroklub Polski. W tym samym mieście zawiązał się Polski Związek Towarzystw Wioślarskich. Tuż przed Bożym Narodzeniem w Warszawie założono Polski Związek Piłki Nożnej a w drugi dzień świąt, w Zakopanem - Polski Związek Narciarski. Najwięcej pracy mieli ci pionierzy, którzy spotkali się w Krakowie i 11 października podjęli decyzję o utworzeniu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Nazajutrz ta sama grupa podpisała się pod aktem założycielskim Komitetu Udziału Polski w Igrzyskach Olimpijskich.

To byli poważni ludzie, mieszkający w Galicji i w Warszawie, związani z ruchem turystycznym i różnymi dyscyplinami sportu, niektórzy działający jeszcze pod zaborami w klubach, które zresztą sami zakładali. Tacy jak twórca polskiej turystyki Mieczysław Orłowicz, Tadeusz Kuchar z najbardziej znanej rodziny lwowskich sportowców, pionierzy dziennikarstwa sportowego - Kazimierz Hemerling, Ludwik Christelbauer i pułkownik Władysław Osmolski. Henryk Szot - Jeziorowski, który zostanie pierwszym sekretarzem generalnym PKOl. był naczelnikiem „referatu sportu" w Ministerstwie Zdrowia Publicznego. Bo sport stawał się w odrodzonej Polsce sprawą wagi państwowej. Spotkali się w Hotelu Francuskim, stojącym do dziś w tym samym miejscu, na rogu ulic Pijarskiej i Świętego Jana. Parę kroków stąd, w Muzeum Czartoryskich wisi „Dama z łasiczką". Ideą spotkania było stworzenie warunków do udziału Polski w letnich igrzyskach olimpijskich, które w roku 1920 miały odbyć się w Antwerpii. Funkcję prezesa PKOl. powierzono księciu Stefanowi Lubomirskiemu a godność prezesa honorowego - generałowi Józefowi Hallerowi. Naczelnik państwa Józef Piłsudski objął honorowy patronat nad komitetem. Najlepsze polskie nazwiska. Tak to się zaczęło.

To, co miało sportowcom przynieść radość, zakończyło się rozczarowaniem. Pierwszy raz na igrzyskach Polacy mieli wystąpić w roku 1920, w Antwerpii. Sportowcy ćwiczyli, wojskowi otrzymali nawet urlopy, ale to wszystko przestało mieć znaczenie kiedy Armia Czerwona weszła do Polski. Sportowcy ruszyli na front a dokładnie wtedy, kiedy w połowie sierpnia trwał "cud nad Wisłą", w Antwerpii, podczas ceremonii otwarcia igrzysk obecny był tylko biało-czerwony sztandar, stanowiący symbol odrodzonej Polski. Kto wtedy przypuszczał, że 64 lata później Rosjanie jeszcze raz uniemożliwią nam start na olimpiadzie. Po agresji Związku Radzieckiego na Afganistan świat zbojkotował igrzyska olimpijskie w Moskwie w roku 1980 a w rewanżu cztery lata później ZSRR nie wysłał swoich sportowców do Los Angeles. Ponieważ wiele decyzji dotyczących Polski, nawet w sprawach sportowych zapadało na Kremlu, do Los Angeles nie polecieli także sportowcy z Polski i większości innych krajów socjalistycznych.

To najczarniejsza karta w historii polskiego ruchu olimpijskiego. Nigdy wcześniej ani później sportowcy nie stali się w tak drastycznej formie ofiarami wojen polityków, mimo że wzajemne związki tych dwóch światów były, są i będą. Przejawy tego stanu widać choćby kiedy patrzy się na listę prezesów PKOl. Od roku 1919 było ich zaledwie dwunastu. Dwaj pierwsi: Stefan Lubomirski i Kazimierz Lubomirski to arystokraci. Trzeci, Kazimierz Glabisz, był pułkownikiem a potem generałem, bliskim współpracownikiem Marszałka Piłsudskiego. Pełnił też godność prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pierwszy powojenny prezes PKOl. Alfred Loth to członek niezwykle usportowionej rodziny, której członkowie zakładali w Warszawie Polonię oraz Warszawiankę, reprezentowali kraj na arenach sportowych i walczyli za Polskę na frontach.

To typowe, że zaraz po wojnie, kiedy jeszcze nie było zaufanych i pewnych ideologicznie administratorów życia, tolerowano przedwojennych fachowców. Ale w roku 1953 Lotha zastąpił działacz krakowskiego PPS, protegowany Józefa Cyrankiewicza Włodzimierz Reczek i został w PKOl. na dwadzieścia lat. To był "złoty wiek" polskiego sportu. Polscy lekkoatleci, bokserzy, szermierze z każdych igrzysk przywozili medale. W klasyfikacji państw Polska zajmowała miejsce w pierwszej dziesiątce. Reczek nie miał na to bezpośredniego wpływu jak każdy prezes przed nimi po nim. Ale był znaczącą postacią, łączył reprezentacyjne raczej zajęcia szefa PKOl. z funkcją przewodniczącego Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki czyli ministra sportu. A ponieważ dla władzy ludowej sport stanowił ważny oręż w walce propagandowej, w czasach PRL sport miał się bardzo dobrze. Coraz mniej słyszalnym echem tamtych czasów pozostaje fakt, że kilku sportowców zdobyło mandaty do sejmu lub senatu, startując z list partii lewicowych - PZPR i SLD. Następcy Reczka - Bolesław Kapitan i Marian Renke też byli prominentnymi działaczami partyjnymi.

Aleksander Kwaśniewski miał takie same pochodzenie, ale on wyróżniał się zdecydowanie. Jego prezesura w PKOl. przypadła na koniec PRL i początek wolnej Polski. Kwaśniewski był dziennikarzem, miał otwartą głowę a sport autentycznie kochał. Kiedy jako prezes PKOl., minister młodzieży i sportu żegnał na Okęciu kolejne ekipy sportowców, udających się na igrzyska, zwracał się po imieniu do każdego zawodnika, orientował się w jego szansach. Był powszechnie przez sportowców lubiany. Jego następca Andrzej Szalewicz, pierwszy biznesmen po wojnie na stanowisku prezesa PKOl., nie miał tej charyzmy co Kwaśniewski, ale skutecznie wprowadzał komitet na wolny rynek.

Stanisława Stefana Paszczyka i Piotra Nurowskiego łączyły te same lewicowe poglądy, zamiłowanie do sportu a niewielka różnica wieku pomagała znaleźć wspólny język. Przez wiele lat łączyła ich przyjaźń. Paszczyk był lekkoatletą, nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Warszawskim, wybitnym trenerem w warszawskich klubach i Polskim Związku Lekkiej Atletyki, wreszcie organizatorem ruchu sportowego w Polsce, Meksyku i Hiszpanii. Sukces organizacyjny i sportowy podczas igrzysk w Barcelonie Hiszpanie w dużym stopniu zawdzięczają jemu. Podobno przed finałami niektórych konkurencji Paszczyk sugerował królowi Juanowi Carlosowi na jaką arenę powinien pojechać, aby stać się świadkiem zwycięstwa swoich rodaków. I zwykle się nie mylił. Nic dziwnego, że król przyznał mu medal „Za zasługi dla Sportu Hiszpanii". Kiedy w roku 1993 został ministrem sportu a cztery lata później prezesem PKOl. miał już świetne kontakty w całym sportowym świecie, poczynając od bliskiej znajomości z prezydentem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Hiszpanem Juanem Antonio Samaranchem. Zasługą Paszczyka jest zbudowanie w roku 2004 nad Wisłą Centrum Olimpijskiego. W ciągu dziesięciu lat ten budynek stał się jednym z najważniejszych miejsc związanych ze sportem w Warszawie. Znajduje się tam m.in. siedziba PKOl. oraz Muzeum Sportu i Turystyki. Tam się odbywają nie tylko oficjalne uroczystości ale też lekcje dla dzieci i młodzieży, konferencje naukowe, spotkania, wystawy i konkursy poświęcone olimpizmowi.

Paszczyk przeżył osobiście niepowodzenie polskich olimpijczyków na igrzyskach w Atenach (2004, tylko 10 medali). Ale, jak każdy kolejny prezes PKOl., nie miał na te wyniki większego wpływu. Polski Komitet Olimpijski nie przygotowuje bowiem sportowców do igrzysk pod względem sportowym (tym zajmują się związki sportowe i trenerzy) tylko organizacyjnym (przeloty, zakwaterowanie, stroje itp.). W roku 2005 Paszczyk ubiegał się o reelekcję, mając zapewnienie Piotra Nurowskiego, że nie będzie jego konkurentem. Ale Nurowski zdanie zmienił, prowadził własną kampanię i zaskoczonego Paszczyka pokonał. Z dawnej przyjaźni nic nie zostało. Piotr Nurowski cieszył się opinią znawcy i sympatyka sportu. W wieku 28 lat został prezesem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i w tej roli pojechał na igrzyska olimpijskie do Montrealu (1976). Nie byłoby to wprawdzie możliwe bez poparcia Zarządu Głównego ZMS, ale to była tylko ważna trampolina. Okazało się, że młody prezes w pracy radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Nurowski miał wyjątkowy dar zjednywania sobie przyjaciół, był po imieniu z połową Polski. Zgrabnie przeskoczył ze stanowiska sekretarza ambasady w Moskwie na pozycje biznesmena w nowej polskiej rzeczywistości. Był powszechnie lubiany i szanowany. Zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Stefan Paszczyk zmarł na udar półtora roku wcześniej. Dawni przyjaciele a potem adwersarze spoczywają na Powązkach kilka metrów od siebie.

Dwunasty, obecny prezes PKOl. Andrzej Kraśnicki, jako pierwszy wiceprezes zajął miejsce Piotra Nurowskiego a w roku 2013 wygrał wybory. Na jego kadencję przypadły igrzyska w Londynie i w Soczi - najlepsze dla Polski igrzyska zimowe pod względem liczby zdobytych medali.

PKOl. powstał na fali entuzjazmu po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w listopadzie 1918 roku. Niemal dokładnie rok później, kiedy kraj już nieco okrzepł, zaczęły pojawiać się zorganizowane formy życia społecznego. Sport wcześniej łączył Polaków w trzech zaborach, ale jedyną formą integracji były sporadyczne rywalizacje między klubami. Mistrzostw Polski w żadnej dziedzinie nie organizowano, bo i Polski nie było.

To wszystko zmieniło się jesienią 1919 roku. W ciągu kilku tygodni powstało kilka instytucji, które istnieją do dziś. W październiku, w Poznaniu powołano do życia Aeroklub Polski. W tym samym mieście zawiązał się Polski Związek Towarzystw Wioślarskich. Tuż przed Bożym Narodzeniem w Warszawie założono Polski Związek Piłki Nożnej a w drugi dzień świąt, w Zakopanem - Polski Związek Narciarski. Najwięcej pracy mieli ci pionierzy, którzy spotkali się w Krakowie i 11 października podjęli decyzję o utworzeniu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Nazajutrz ta sama grupa podpisała się pod aktem założycielskim Komitetu Udziału Polski w Igrzyskach Olimpijskich.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay