Reklama

Potrzebny komputer w głowie

Francuzi przy okazji mistrzostw świata pokazali światu piękny, nowy tor w podparyskiej miejscowości Saint-Quentin-en-Yvelines.

Aktualizacja: 23.02.2015 06:26 Publikacja: 23.02.2015 06:15

Korespondencja z Paryża

Architektem obiektu, w którym poza torem mieszczą się biura federacji kolarskiej i hotel, jest autor toru w Pruszkowie i olimpijskiego w Pekinie Niemiec Ralph Schurmann, najwybitniejszy spec od budowy kolarskich obiektów. Tor jest piękny, ale ma jednak... przeciekający dach, o czym mogliśmy się przekonać w sobotni wieczór, kiedy to głównym sprzętem była szczotka i kilka szmat, którymi wycierano powstającą na środku toru kałużę, ale ma też 250 metrów długości mierzonych na powierzchni syberyjskiej sosny, 9 m szerokości i może pomieścić 5000 widzów (w niedziele ukazał się komunikat o tym, że kałuża powstała nie z powodu dziury w dachu, ale na skutek skraplającej się pary wodnej pod dachem).

My przez wiele lat mieliśmy w Warszawie tor na Dynasach, cieszący mieszkańców Powiśla od 1892 roku, także tor Orła na Pradze, miały też swoje betonowe, odkryte tory Łódź, Kalisz, Szczecin, Wrocław, a w kartach historii kolarskiego Paryża widnieje słynny tor La Cipale w Vincennes, gdzie czwórka naszych torowców wywalczyła w 1924 roku pierwszy, srebrny medal olimpijski. Potem był jeszcze Parc des Princes gdzie kończyły się etapy Tour de France zanim zawitały na dobre na Pola Elizejskie. W Hali Bercy organizowano tez okazjonalnie zawody kolarskie, głównie Sześciodniówki podczas których najważniejszą sprawą było menu i bogata karta win, o szampanie nie wspominając..

Gwiazdą kilkudniowego kolarskiego święta nad Sekwaną był Francois Pervis do niedawna znany tylko specjalistom. W ciągu kilkunastu miesięcy stał się wielką gwiazdą. W ub. roku w Cali wywalczył indywidualnie trzy tytuły mistrzowskie w sprincie, keirinie i wyścigu na 1 km ze startu zatrzymanego. Dokonał tego jako pierwszy kolarz w XXI wieku, czyli na ostatnich szesnastu mistrzostwach świata. Dziś wrócił do domu z kolejnymi złotymi medalami – ma ich w sumie sześć - gdyż potrafił powtórzyć swe osiągnięcia w keirinie i wyścigu na 1 km, przegrywając w ćwierćfinale sprintu ze swym odwiecznym krajowym rywalem Gregory Bauge, trzykrotnym dotychczas, a od wczoraj czterokrotnym mistrzem świata w tej specjalności. Pervis jest też podwójnym rekordzistą świata. Na 200 m ze startu lotnego (9,347 sek) i 56,303 sek (blisko 64 km/godz.) na 1 km ze startu zatrzymanego, obydwa te rezultaty osiągnął w 2013 roku w Aguascalientes w Meksyku, na najszybszym torze kolarskim na świecie. W Paryżu tak szybko się nie jeździ, ale poprawione zostały dwa rekordy świata: Australijki w wyścigu drużynowym na dochodzenie kobiet o blisko trzy sekundy oraz Chinki w sprincie drużynowym.

Niewielka grupka polskich kibiców z flagami czekała na start Katarzyny Pawłowskiej w scratchu, z pewnością najmniej widowiskowej konkurencji na torze. To taki przeniesiony na tor wyścig szosowy rozgrywany dla pań na dystansie 10 km, bez możliwości zdobywania punktów, czyli z długim, często nudnawym oczekiwaniem na końcowy finisz. Na przestrzeni lat, kolarstwo torowe się zmieniało. Z programu mistrzostw świata lub programu olimpijskiego zniknęła rywalizacja w tandemie, 1 km ze startu zatrzymanego, indywidualny wyścig na dochodzenie, w których odnosiliśmy w przeszłości znaczące sukcesy. Wśród 17 medali jakie Polacy wywalczyli na torowych mistrzostwach świata, pięć jest złotych, po sześć srebrnych i brązowych. Złote zdobyli przed laty Janusz Kierzkowski (1 km w 1973), Benedykt Kocot i Janusz Kotliński (tandem w 1976), Lech Piasecki (5 km na dochodzenie 1988). Katarzyna Pawłowska, dwukrotna mistrzyni świata (2012 i 2013), wicemistrzyni z 2014 miała olbrzymia szansę na dogonienie w klasyfikacji wszech czasów Kubanki Yumari Gonzales, trzykrotnej mistrzyni świata. Ale nadzieje na kolejny medal zniknęły dosyć szybko. Polka zaatakowała 10 okrążeń przed metą, ale rywalki były czujne i dały nam się cieszyć tylko przez dwie minuty, likwidując ucieczkę 600 metrów przed metą. Potężna Holenderka Kirsten Wild wywalczyła złoto.

Reklama
Reklama

Jednym z bohaterów mistrzostw był 20 - letni Kolumbijczyk Fernando Gaviria. W styczniu, podczas wyścigu Tour de San Luis w Argentynie pokonał dwukrotnie w walce o etapowe zwycięstwo samego Marka Cavendisha, co zostało zauważone przez europejskich menedżerów zawodowych ekip. Jeszcze w tym tygodniu Fernando zjawi się w Belgii w siedzibie zespołu Etixx, gdzie zostanie poddany dokładnym testom. Jeśli wypadną korzystnie, stanie się wkrótce kolegą Michała Kwiatkowskiego. Na torze w Paryżu wygrał jak chciał wyścig omnium, te przedziwną kompozycje składająca się z sześciu wyścigów: 250 m (czyli jedno okrążenie) ze startu lotnego, wyścigu australijskiego (czyli ostatni na każdym okrążeniu odpada), scratchu, 4 km indywidualnie na dochodzenie, wyścigu punktowego na 40 km. Nagradzana jest wszechstronność, ale wprowadzony w tym roku skomplikowany sposób liczenia punktów w ostatniej konkurencji odebrał publiczności przyjemność prowadzenia klasyfikacji na bieżąco. A kręcący się po torze zawodnicy musieli mieć w głowach komputery, by liczyć punkty na poszczególnych premiach, a potem dodawać je do punktów za miejsca. Mocno skomplikowane i niepotrzebne, bo poprzednio liczono po prostu miejsca w sześciu konkurencjach i zwyciężał ten, kto miał najmniej punktów, czyli najwięcej wysokich miejsc.

Telewizyjną nowinką były małe kamery umieszczone z tyłu każdego roweru. W ten sposób można było oglądać twarz jadącego za kamerką kolarza. Tylko dwie kamery mogły przekazywać obraz, inne musiały być, by wszyscy mieli równe obciążenie. Drugą nowinką była rewolucja w derny (to ten motorower, za którym jedzie się przez pierwsze okrążenia w keirinie). W tych zastosowanych w Paryżu kierujący nie ma pedałów, więc nie pedałuje. Wszyscy pamiętający dawne wyścigi nie mogli się do tego obrazka przyzwyczaić.

Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Sport
Znajdą się pieniądze na modernizację Polonii? Los inwestycji w rękach radnych
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama