Niemiecka policja aresztowała już dwóch trzydziestolatków, których śledziła od kilku tygodni. Podejrzani od dawna zaopatrywali się w materiały chemiczne. W ich domu w północno-zachodniej części Frankfurtu znaleziono substancje służące do skonstruowania bomby domowej roboty, setki pocisków, części karabinu, a nawet rakietowej wyrzutni przeciwczołgowej.
Podczas konferencji prasowej prowadzący śledztwo prokurator ujawnił, że jeden z podejrzanych był widziany w miejscach, przez które miała przebiegać trasa wyścigu, prowadząca zresztą przez dzielnicę, gdzie mieszkał podejrzany.
GP Frankfurtu to obecnie jedna z najbardziej prestiżowych kolarskich imprez w Niemczech. W ubiegłym roku śledziło ją przy trasie ponad milion widzów. To jedyny wyścig, który był ostatnio transmitowany przez telewizję publiczną.
W Niemczech z powodu licznych afer dopingowych kibice, sponsorzy i media odwróciły się od kolarstwa. Powoli następuje jednak odrodzenie się tej dyscypliny. Niemieccy zawodnicy odnoszą coraz więcej zwycięstw, a w tym roku telewizja ARD po latach przerwy będzie relacjonować na żywo Tour de France. W związku z tym odwołanie wyścigu we Frankfurcie wywołało prawdziwy szok. "To tak jakby ktoś uderzył we mnie młotem. Brak mi słów. To coś strasznego, że ktoś może o czymś takim pomyśleć" napisał, mieszkający we Frankfurcie, John Degenkolb, który w tym roku wygrał wyścigi Milan – San Remo i Paris – Roubaix.
Do odwołania kolarskiego wyścigu z powodu groźby ataku terrorystycznego doszło po raz pierwszy, ale zamachy już się zdarzały. W czasie Tour de France trzykrotnie przygotowywali je baskijscy terroryści - nigdy nie zakłóciły one jednak wyścigu.