Reklama

Kilkunastu piłkarzy z poczuciem misji

Chile zdobyło Copa America. Kraj, którego reprezentacja dziesięć razy występowała na mundialach, nigdy nie był najlepszy na swoim kontynencie, choć miał piłkarzy znanych w świecie.

Aktualizacja: 05.07.2015 19:45 Publikacja: 05.07.2015 19:30

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Napastnik Leonel Sanchez został królem strzelców mundialu w roku 1962. Obrońca Luis Eyzaguirre wystąpił w reprezentacji FIFA na Wembley, w meczu z okazji stulecia angielskiej federacji. Carlos Caszely z Colo Colo Santiago był legendą reprezentacji w latach siedemdziesiątych. Ivan Zamorano to gwiazda Realu i Interu, a Marcelo Salas – River Plate, Lazio i Juventusu. Jednak żadnemu z nich nie udało się wygrać turnieju o mistrzostwo Ameryki. Dokonała tego dopiero kolejna generacja talentów: Alexis Sanchez (Arsenal), Arturo Vidal (Juventus), Claudio Bravo (Barcelona)...

Mnie to cieszy, bo finał był na wysokim poziomie i dowiódł, że ciekawy może być też mecz, w którym przez dwie godziny nie padają bramki. Choć zacząłem oglądać transmisję bez zaangażowania po którejś ze stron, z czasem stawałem się kibicem Chile. Nie tylko dlatego, że grało ładnie, ambitnie i bez kompleksów, ale że kilkunastu chilijskich piłkarzy miało zapewne poczucie misji i świadomość niezwykłej szansy dokonania czegoś wyjątkowego, na co czekały pokolenia ich rodaków.

To poczucie mieli kibice na starym stadionie, zbudowanym jeszcze przed II wojną światową, i cały kraj. Stadion, na którym w roku 1962 Chile wywalczyło trzecie miejsce na świecie, 11 lat później został zamieniony przez generała Augusta Pinocheta na obóz koncentracyjny. Wtedy to był stadion tragedii i płaczu, w

sobotę wieczorem stał się dla Chilijczyków najszczęśliwszym miejscem na ziemi.

Radość tych ludzi, podium pełne piłkarzy z dziećmi na rękach, widoki w Europie rzadkie, w Santiago były czymś oczywistym. Futbol powinien być radością.

Reklama
Reklama

Ciesząc się z Chile, szkoda mi było Argentyny. Leo Messi jest genialnym piłkarzem, który od kiedy został seniorem, nie wygrał z reprezentacją Argentyny żadnego międzynarodowego turnieju (cóż znaczy złoty medal olimpijski dla zawodowego piłkarza?). Najlepszy gracz świata powinien udowadniać swoją wielkość właśnie w takich finałach. Ale czy można mieć do niego pretensje o to, że tego nie zrobił? Nie jest maszyną.

Argentyna przegrała z godnością, Brazylia odpadła wcześniej, podobnie jak przed rokiem na mundialu.

Mam wrażenie, że w tym kraju, którego futbol jest mi bliski, od kiedy zacząłem odróżniać obrońcę od napastnika, już od lat dominuje pokolenie zdegenerowanych cyrkowców, rozpieszczanych niezasłużenie wysokimi gażami przez europejskie kluby. W głowach im się poprzewracało.

Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Sport
Znajdą się pieniądze na modernizację Polonii? Los inwestycji w rękach radnych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama