Na ostatnich kilometrach na których kolarze zmagali się z kilkoma podjazdami, polskiego kolarza - lidera zespołu Tinkoff-Saxo - cały czas widać było z przodu. Majka próbował atakować i powalczyć o zwycięstwo, ale ten etap jeszcze mu nie pasował. Górki były za niskie.
Przyjechał jednak w czołowej wyselekcjonowanej grupce, nic nie stracił do najważniejszych postaci w tegorocznym wyścigu, w klasyfikacji generalnej z 21 pozycji awansował na 17. Nadal ma ponad minutę straty do lidera Kolumbijczyka Johana Estebana Chavesa i trochę mniej do kandydatów do końcowej wygranej – Kolumbijczyka Nairo Quintany (38 s), Brytyjczyka Chrisa Froome'a (34 s), Włocha Fabio Aru (27 s). Wczoraj pokazał, że znajduje się w dobrej formie i w przyszłym tygodniu kiedy peleton wjedzie w wysokie góry powinien walczyć o czołowe lokaty.