Na zwycięstwo Polaków w Poznaniu liczą nie tylko kibice, ale i bukmacherzy, widzący w zawodnikach Adama Nawałki zdecydowanego faworyta. Na razie o medalu we francuskim turnieju w polskim obozie mówi się szeptem, ale wygrana z silnymi Serbami spowodowałaby bez wątpienia przypływ optymizmu. Jeśli wygramy w dobrym stylu, możemy jutro obudzić się w kraju, w którym twierdzenie, że Nawałka i jego zawodnicy jadą do Francji w roli czarnego konia turnieju, będzie oczywistością.
A są ku temu poważne przesłanki. Robert Lewandowski osiągnął w tym sezonie życiową formę. Jest piłkarzem, który wzbudza szacunek rywali i podziw mediów jak Europa długa i szeroka. Niedawno hitem w polskim internecie był filmik, w którym Gerard Pique – stoper Barcelony, z reprezentacją Hiszpanii mistrz świata z 2010 roku, dwukrotny mistrz Europy – wylicza zawodników, przeciwko którym gra się najtrudniej. Obok Didiera Drogby i Cristiano Ronaldo wymienia Lewandowskiego, dodając przy tym, że szalenie ciężko pilnuje się człowieka, który potrafi wszystko.
Napastnik Bayernu Monachium w tym sezonie – w klubie i w kadrze – rozegrał 44 mecze, w których zdobył 44 bramki. Aż się prosi o mesjanistyczne porównania, ale nawet bez tego nikt nie zaprzeczy, że Lewandowski jest jednym z najlepszych zawodników świata.
Kuba w kłopotach
W kadrze Nawałki od listopada i ostatniego meczu niewiele się zmieniło. To wciąż jest zespół selekcjonera i Lewandowskiego. Dziś będzie on centralną postacią meczu rozgrywanego na stadionie, z którego tak naprawdę ruszył na podbój świata.
Wszyscy, którzy twierdzą, że Nawałka jest w czepku urodzony, dostali kolejny argument na potwierdzenie tej tezy. Grzegorz Krychowiak był przez dwa miesiące wyłączony z gry z powodu kontuzji kolana. Tuż przed poznańskim zgrupowaniem jednak wyzdrowiał i w miniony czwartek wystąpił przez 28 minut w meczu Ligi Europejskiej z Basel, a w weekend zagrał już półtorej godziny w spotkaniu z Realem Madryt – które zresztą Sevilla wysoko, bo aż 0:4, przegrała.