Emocje na Wielkiej Krokwi były spore, choć jak zawsze tej zimy, bez dużego udziału Polaków. Główną atrakcją, jeśli ktoś miał pod ręką kalkulator, była gonitwa drużyny austriackiej za słoweńską w głównej klasyfikacji PolSKIego Turnieju. Obie ekipy niemal od pierwszej kolejki ustawiły się na pierwszym i drugim miejscu i miały swoją osobną rywalizację.
O trzecie miejsce walczyły do ostatniego skoku drużyny Niemiec i Japonii. Gdyby nie słabsza postawa Ryoyu Kobayashiego zapewne wzięliby je Japończycy prowadzeni przez rewelacyjnego Rena Nikaido. Polakom zostało staranie o miejsce od czwartego do szóstego, w żadnej chwili konkursu nie byli blisko podium.