Z wielkich narciarstwa skokowego na niedużą rumuńską skocznię przyjechali w najlepszym składzie jedynie Niemcy, więc mocno okrojone zawody na Trambulina Valea Cărbunării miały przede wszystkim charakter zawodów kontrolnych ekipy trenera Stefana Horngachera.
Siłą rzeczy, z braku solidnej konkurencji, niemieccy skoczkowie rządzili na treningach, podczas prologu (także wygrał Wellinger – kwalifikacji nie było, gdyż na starcie pojawiło się tylko 47 skoczków) i w sobotnim konkursie indywidualnym. Cała szóstka zajmowała zwykle miejsca w pierwszej dziesiątce, można było się tylko zakładać o to, czy któryś ze Słoweńców albo Austriaków potrafi przebić się między skoczków Horngachera.
Okazało się, że mógł Ziga Jelar, najlepszy ze Słoweńców, ale za nim i Wellingerem, tasowali się wyłącznie Karl Geiger, Philipp Rajmund i Markus Eisenbichler. Odstawał trochę Stephan Leyhe, zapewne do Planicy nie poleci. Konkurs w Rasnovie wiele w klasyfikacjach nie zmienił, ale dał zwycięzcy awans na szóste miejsce w PŚ i Geigerowi powrót do pierwszej dziesiątki. Wszyscy Polacy wykorzystali szansę na zdobycie kilku lub kilkunastu punktów w PŚ, ale ważnej roli w zawodach nie odegrali.
Po sobocie w męskim programie PŚ w Rasnovie pozostał niedzielny konkurs par (Super Teams). Początek o 16.10. Zgłosiło się 14 ekip (polska para to Pilch i Juroszek), w Lake Placid przed tygodniem było 13. Można śmiało stawiać na zwycięstwo Niemców.
W czasie, gdy ekipa Horngachera urządziła sobie w Rumunii małe mistrzostwa kraju i okolic, w Krakowie zapadła decyzja w kwestii składu na MŚ ekipy polskich skoczków. Niespodzianek brak – trener Thomas Thurnbichler powołał nieobecną w Rasnovie piątkę: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Mistrzostwa w Planicy zaczynają się 22 lutego, skończą 4 marca. Skoczkowie mają przed sobą konkurs indywidualny na skoczni normalnej 25 lutego, na dużej 3 marca i drużynowy (także na dużej) 4 marca.