W trójmiejskiej Ergo Arenie jedno potknięcie może odebrać olimpijską kwalifikację. Oby to nie spotkało Polaków, bo wtedy zostanie im tylko druga i zarazem ostatnia szansa w styczniu przyszłego roku, w kwalifikacjach kontynentalnych z udziałem ośmiu europejskich drużyn zajmujących najwyższe miejsca w rankingu Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej (CEV).
Francuzi, nasz najgroźniejszy rywal, na razie narzekają na terminarz faworyzujący gospodarzy. Ich trener Laurent Tillie mówi wprost, że jest niesportowy. Chodzi mu o to, że pierwszy mecz Trójkolorowi rozegrają ze Słowenią w piątek wieczorem, a w sobotę o 15 rozpocznie się ich spotkanie z Polską.
Michał Kubiak, kapitan naszego zespołu, odpowiada krótko. – Zapłaciliśmy za prawa do organizacji tych zawodów duże pieniądze, mamy więc prawo skorzystać z pewnych przywilejów, na które zezwala światowa federacja.
Francuzi przyjechali do Gdańska w najmocniejszym składzie, z Earvinem Ngapethem, Benjaminem Toniuttim czy Jenią Grebennikowem, i z wielkim apetytem na sukces.
Są w dobrej formie, co pokazały ostatnie mecze towarzyskie z USA (3:1 i 3:0 dla Francji), a z Polakami na ogół radzili sobie dobrze. – Na mistrzostwach świata bronili od nas lepiej, mając coraz lepszy blok. Ich atutem jest z pewnością doświadczenie – mówił „Rzeczpospolitej" Michał Mieszko Gogol, asystent trenera Vitala Heynena.