Włoskie ulice nieco opustoszały, ludzie mają do siebie dystans, każdy jest nawzajem obserwowany. - Widać zdecydowanie mniej aut. Hala, w której trenujemy, jest zamknięta dla ogółu i dostępna wyłącznie na czas zajęć naszej ekipy. Ludzie pojawiają się na ulicach, ale jest ich mniej - mówi trener.
Twierdzi jednak, że Perugia na razie może czuć się bezpiecznie, mimo to wiele ludzi panikuje. - Koronawirus jest od nas daleko, tutaj nie czuje się zagrożenia. Czy boję się tego, że zostanę zainfekowany? Nie. Widzę jednak zmiany w naszym mieście. Na szczęście nie ma problemu z brakiem produktów. Jeszcze nie robi się zapasów. Widać jednak panikę - oznajmia Heynen cytowany przez Onet.