Kto wygra w Pekinie

Olimpijski turniej mężczyzn. Trener Brazylii Bernardo Rezende twierdzi, że jest siedmiu kandydatów do zwycięstwa, w tym Polska

Aktualizacja: 30.07.2008 05:39 Publikacja: 30.07.2008 05:37

Amerykanin William Priddy atakuje w zwycięskim finale Ligi Światowej z Serbią

Amerykanin William Priddy atakuje w zwycięskim finale Ligi Światowej z Serbią

Foto: AFP

Jeszcze kilka dni temu stuprocentowym faworytem wydawała się Brazylia. Po dwóch jej porażkach: z USA i Rosją, w finale Ligi Światowej lista jest już dłuższa.

Bernardo Rezende ma ból głowy. Najlepsza drużyna w historii siatkówki na dwa tygodnie przed pierwszym meczem w Pekinie znalazła się na zakręcie. Dwukrotni mistrzowie świata, złoci medaliści z Aten przed własną publicznością przegrali w półfinale 0:3 z Amerykanami i w meczu o trzecie miejsce 1:3 z Rosją.

Nie pomogli Giba (najlepiej serwujący zawodnik Final Six) i Amaral Dante (najlepszy atakujący), nie na wiele się zdały zmiany dokonywane w trakcie tych meczów. Mit niezwyciężonych canarinhos budowany przez sześć ostatnich lat nagle runął, ale to nie oznacza, że Brazylia nie umie już grać w siatkówkę.

Sensacyjne porażki być może wyzwolą w tej drużynie dodatkowe pokłady energii i sprawią, że zespół po przejściach będzie jeszcze trudniejszy do pokonania niż wcześniej.

W drużynie mistrzów olimpijskich nie ma już znakomitego rozgrywającego Ricardo skłóconego z trenerem. To o nim mówiono, że rozgrywa najszybciej na świecie, w sposób tak twórczy jak nikt inny w tym fachu. Czyżby Rezende sam sobie strzelał w stopę, rezygnując z genialnego zawodnika?Zarzucano mu, że robi to celowo, bo szuka miejsca dla swojego syna Brunona, który wraz z Marcelinho (Marcelo Elgarten) zastępuje teraz Ricardo. Trzon drużyny pozostał jednak ten sam. O sile gry canarinhos dalej stanowią Giba, Dante, Gustavo, Andre i Sergio. I wciąż to oni są na czele listy kandydatów do olimpijskiego zwycięstwa.

Tuż za nimi trzeba teraz postawić Amerykanów. Pierwsza wygrana w finale Ligi Światowej, znakomite mecze z Brazylią i Serbią każą z większym respektem spojrzeć na drużynę nowozelandzkiego szkoleniowca Hugh McCutcheona. „Kowboje” mają kilka wielkich indywidualności (Lloy Ball, Clayton Stanley, William Priddy), ale najważniejszy jest widoczny gołym okiem zespołowy duch zwycięstwa.

Równie twardzi są Serbowie. Po igrzyskach w Sydney, gdzie zdobyli złoty medal, mając w drużynie jednego Czarnogórca (Goran Vujević), mówiono, że nadchodzi okres przebudowy, który potrwa wiele lat. Zmieniali się trenerzy, odszedł starszy z braci Grbiciów (Vladimir), ale tak jak dawniej najważniejsi są Nikola Grbić (rozgrywający i mózg drużyny) oraz mierzący 206 centymetrów atakujący Ivan Miljković. Trzeci ze złotych medalistów, środkowy Andrija Gerić, musi teraz walczyć o miejsce w składzie z Ivicą Bjelicą i Marco Podrascaninem, którzy w Rio de Janeiro spisywali się znakomicie. Serbowie nie mają właściwie słabych punktów. Solidny libero Marco Samardzić i skrzydłowy Bojan Janić uzupełniają wyjściową szóstkę drużyny, która mierzy w Pekinie w złoty medal.

Rezende mówi, że aż siedem drużyn ma szanse, by wygrać turniej olimpijski. W tym gronie oprócz Brazylii, USA i Serbii widzi też Rosję, Włochy, Bułgarię i Polskę.

Rosjanie pod wodzą Białorusina Władimira Alekny zmienili się na korzyść, ale ich natura pozostała ta sama. Nie wiadomo, jak zakończą się trenerskie problemy z sięgającym często po kieliszek Semenem Połtawskim, którego wcześniej wyrzucał z reprezentacji jej poprzedni trener Serb Zoran Gajić.

Połtawski to mistrz serwisu i ataku, ale też trudny człowiek. Potrafi wygrać mecz, ale i rozbić drużynę przed jego rozpoczęciem. Kto wie, może Alekno sięgnie zamiast niego – tak jak w Rio – po Maksyma Michajłowa, najlepszego zawodnika mistrzostw świata juniorów.

Drużynę spajają od lat Siergiej Tietuchin, Wadim Chamuckich, Aleksiej Kuleszow, Aleksander Kosariew i Aleksiej Wierbow, ale czy ich umiejętności wystarczą, by stanąć na podium? Nikt głowy za to nie da. Alekno też nie.

Nieobliczalnym zespołem są Bułgarzy. Kiedy mają swój dzień, mogą wygrać z każdym. Martin Stojew ma kilku asów z Matijem Kazijskim – kto wie, czy nie najlepszym dziś siatkarzem na świecie – na czele. Bułgarzy jednak, podobnie jak Rosjanie, potrafią się skłócić z błahego powodu i rozpaść z dnia na dzień.

Andrea Anastasi, trener Włochów, ma nadzieję, że jego drużyna nawiąże w Pekinie do najlepszych tradycji. Jeszcze w ubiegłym roku prowadził Hiszpanię i zdobył z nią mistrzostwo Europy. Później wywalczył z Włochami olimpijski awans, a teraz marzy mu się medal. Ponieważ może liczyć na takich graczy, jak Alessandro Fei, Alberto Cisolla czy Luigi Mastrangelo, to medalowe nadzieje wcale nie są bezpodstawne.

Cztery lata temu Włosi przegrali tylko z Brazylią i zdobyli srebrny medal. W roku 2005 pokonali w Rzymie Rosję 3: 2 i zostali mistrzami Europy. Włosi zagrają w grupie z Bułgarią, Chinami, Japonią, USA i Wenezuelą. Na pewno stać ich na miejsce w pierwszej czwórce i awans do ćwierćfinałów. W tej grupie o czwarte miejsce walczyć będą raczej Chińczycy z Japonią i Wenezuelą.

W naszej grupie (Brazylia, Egipt, Niemcy, Polska, Rosja, Serbia) nikt nie daje szans Egiptowi, a o czwarte miejsce (ostatnie dające awans) mają rywalizować nasi siatkarze z drużyną Niemiec prowadzoną przez rumuńskiego trenera Steliana Moculescu.

Niemcy mają znacznie większe ambicje, niż sądzą Raul Lozano i jego zawodnicy. Wyeliminowali przecież mistrza Europy Hiszpanię i Kubę podczas turnieju kwalifikacyjnego w Düsseldorfie i nie muszą mieć kompleksów. Ich atutem jest mocna zagrywka i skuteczny atakujący Jochen Schoeps. Polacy muszą bardzo uważać, by nie przegrać meczu, który, co bardzo prawdopodobne, zadecyduje o ich losie w olimpijskim turnieju.

grupa a

• Brazylia (1. w rankingu FIVB)

• Egipt (14.)

• Niemcy (17.)

• Polska (6.)

• Rosja (2.)

• Serbia (5.) grupa b

• Włochy (10.)

• Bułgaria (4.)

• Chiny (21.)

• Japonia (11.)

• USA (3.)

• Wenezuela (20.)

masz pytanie, wyślij e-mail do autoraj.pindera@rp.pl

Jeszcze kilka dni temu stuprocentowym faworytem wydawała się Brazylia. Po dwóch jej porażkach: z USA i Rosją, w finale Ligi Światowej lista jest już dłuższa.

Bernardo Rezende ma ból głowy. Najlepsza drużyna w historii siatkówki na dwa tygodnie przed pierwszym meczem w Pekinie znalazła się na zakręcie. Dwukrotni mistrzowie świata, złoci medaliści z Aten przed własną publicznością przegrali w półfinale 0:3 z Amerykanami i w meczu o trzecie miejsce 1:3 z Rosją.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10