Na ten mecz mistrzowie Polski szykowali się od dawna. Spotkanie z faworytem grupy F, który w składzie ma Brazylijczyka Gibę i parę sław rosyjskiej siatkówki to duża atrakcja i dla siatkarzy i dla widzów. Do hali MOSiR, przy ul. Skorupki w Łodzi przyszło 9 tysięcy osób, to rekord rozgrywek. Nikt nie żałował.
Rosjanie zaczęli lepiej, prawie do połowy pierwszego seta wyglądało na to, że siatkarze Skry dali się lekko przestraszyć. Jochen Schoeps zbijał bezbłędnie, a jak dołożył potężny serwis, to przewaga Odincowa urosła do trzech punktów. Przełom przyszedł, gdy Dawid Murek i Marcin Możdżonek w końcu przypilnowali Niemca, zablokowali i zaczęli popis drużyny z Bełchatowa.
Skra wygrała sześć kolejnych punktów, pokazała Gibie, Werbowowi i Kuleszowowi, co potrafi. Mariusz Wlazły, choć po chorobie, też odzyskał wigor, a zastępujący Stephane,a Antigę Michał Bąkiewicz (Francuz nie odzyskał pełni sił po wyleczeniu kontuzji i wchodził tylko na taktyczne zmiany) też dołożył swoje dwa potężne ataki.
Set został wygrany, w następnym też było doskonale. Znów zobaczyliśmy polskie przyspieszenie, tym razem zadbali o nie przede wszystkim środkowi – Daniel Pliński (rewelacyjne bloki i zasłużony tytuł gracza meczu) i Możdżonek. 18:14, takiej przewagi Skra nie dała sobie wyrwać.
Trzeba było przecierać oczy: mistrz ataku Giba nie radził sobie z polskim blokiem, mistrz obrony Werbow rozkładał ręce. Trzeci set przemknął jeszcze szybciej niż poprzednie – jeden przystanek przy 15:8 dla Polaków, drugi był końcowym – 25:17.