Skra to przecież nasz polski „Dream Team", drużyna mająca w składzie więcej niż pół reprezentacji Polski wspartej utytułowanym Francuzem (Stephane Antiga), Hiszpanem (Miguel Angel Falasca) i Czechem (Jakub Novotny). Jest też w tym zespole Michał Winiarski, który w minionym sezonie wygrał z Volleyem Trentino nie tylko mistrzostwo Włoch, ale też prestiżowy Final Four w Lidze Mistrzów. Inna sprawa, że Winiarski wciąż leczy kontuzję, a inni długo leczący urazy siatkarze (Novotny i Mariusz Wlazły) dopiero odzyskują formę.
Skra już jednego z trzech wyznaczonych celów nie osiągnie. To właśnie z walki o Puchar Polski wyeliminowała ją Resovia, inny z finansowych potentatów PlusLigi. Pozostały dwa - kolejny tytuł mistrzowski i zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Finał prawdopodobnie zostanie rozegrany w Łodzi, więc Skrze byłoby wtedy do tego celu nieco bliżej.
Sobotni hit PlusLigi zapowiada się pasjonująco. Skra przyleciała do Rzeszowa bezpośrednio z Serbii, gdzie w Lidze Mistrzów wygrała 3:0 z Radnickim Kragujevac. Resovia tego samego dnia przegrała u siebie 2:3 z Paris Volley, gdzie gra Marcel Gromadowski. Spotkanie to obserwował trener reprezentacji Polski, Argentyńczyk Daniel Castellani, nie zabraknie go też w sobotę.
Wszystko wskazuje na to, że będzie co oglądać. Jeszcze nie tak dawno wynik byłby łatwy do przewidzenia. Zacięta walka w pierwszym secie, później coraz słabsza gra Resovii i porażka w trzech, no może w czterech setach. Teraz każdy wynik jest możliwy.
Resovia ma pewnego siebie trenera (Ljubomir Travica, Chorwat z włoskim paszportem) i kilku naprawdę solidnych graczy, takich jak Białorusin Aleh Achrem czy Fin Mikko Oivanen. Jest też dobry brazylijski rozgrywający i reprezentanci Polski - Krzysztof Ignaczak i Marcin Wika.