Polacy stoczyli wyrównany mecz, nie zdołali jednak pokonać brązowych medalistów mistrzostw świata sprzed czterech lat. Przegrali 1:3 (23:25, 23:25, 25:15; 22;25)
Tylko na jedną zmianę w wyjściowej jedenastce zdecydował się trener biało-czerwonych Daniel Castellani w porównaniu z wygranym w środę meczem towarzyskim z Brazylią (3:2). Piotra Gruszkę zastąpił Mariusz Wlazły, a zawodnik PGE Skry Bełchatów odpłacił się niezłą grą. Po kontuzji łokcia nie ma u niego już śladu, a forma wyraźnie rośnie.
Spotkanie srebrnego (Polska) i brązowego (Bułgaria) medalistów poprzednich mistrzostw świata było od pierwszej piłki bardzo wyrównane, ale w końcówkach to Bułgarzy okazywali się zespołem lepszym.
W pierwszym secie nie wystarczyła dobra postawa Marcina Możdżonka w zagrywce i jego skuteczny atak ze środka. Biało-czerwoni nie potrafili powstrzymać w ostatnich minutach Mateja Kazijskiego, który najpierw zdobył punkt w ataku, a potem zaserwował asa. Polacy nie zdołali odrobić dwóch punktów, a kropkę nad i postawił Metodi Ananiew - 25:23.
Druga odsłona spotkania niewiele różniła się od pierwszej. Po dobrym początku i prowadzeniu podopiecznych Daniela Castellaniego 5:1, inicjatywę przejęli przeciwnicy. Bułgarzy zagrywką odrzucili biało-czerwonych od siatki, a końcówka znowu należała do Kazijskiego, który z drugiej linii ustalił wynik na 25:23.