Trzeba dojechać do Rzymu

W sobotę i niedzielę sparingowe mecze z Kubą, a potem już mistrzostwa świata we Włoszech

Publikacja: 18.09.2010 01:52

Daniel Castellani: – Wszyscy są zdrowi i mocni jak nigdy

Daniel Castellani: – Wszyscy są zdrowi i mocni jak nigdy

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Meczów z Kubą żadna telewizja nie pokaże, rozegrane zostaną przy drzwiach zamkniętych. Dla trenera Daniela Castellaniego będzie to ostatni sprawdzian przed wylotem do Triestu.

– Wszyscy są zdrowi i mocni jak nigdy. Fizycznie jesteśmy lepiej przygotowani do mistrzostw świata niż do ubiegłorocznych mistrzostw Europy, które wygraliśmy. Mieliśmy cztery tygodnie więcej na przygotowania i to widać – mówi Castellani.

Argentyński trener polskich siatkarzy ze stratą Daniela Plińskiego już się pogodził. Nasz najbardziej doświadczony środkowy przegrał z kontuzją, teraz wypada mieć nadzieję, że Marcin Możdżonek, Piotr Nowakowski i Patryk Czarnowski godnie go zastąpią.

Trener ma już w głowie wyjściowy skład na mecz z Kanadą za tydzień. – Wątpliwości dotyczą jedynie dwóch pozycji, atakującego i libero – mówi dziennikarzom. I zaraz dodaje: – Myślę, że po meczach z Kubą będę mądrzejszy.

Mariusza Wlazłego nie dziwią te słowa. – Nie ma znaczenia, kto zaczyna mecz, ja czy Piotr Gruszka. Najważniejszy jest wynik. Jeśli wygrywamy, jestem równie szczęśliwy.

Libero Piotr Gacek, który rywalizuje z Krzysztofem Ignaczakiem mówi to samo, podobnie jak pozostali siatkarze. – Najważniejsza jest drużyna, indywidualiści nie mają tu racji bytu – podkreśla Michał Winiarski, dwukrotny zwycięzca Ligi Mistrzów z Itasem Diatec Trentino.

Wszyscy narzekają na formułę turnieju, który prowokuje do zadawania pytania, co się bardziej opłaca w eliminacjach, wygrać czy przegrać.

– To się kłóci z duchem sportu. Jedziemy do Włoch wygrywać, nikt nie pomyśli, że korzystniejsza może być porażka – oburza się Wlazły. A Castellani podkreśla: – Nigdy nie nakazałbym zawodnikom, że mają przegrać, to jest chore. Zresztą takie postępowanie prawie zawsze się mści.

Paweł Zagumny, rozgrywający naszej drużyny, nie podejmuje się rozstrzygnąć, czy obecny zespół jest silniejszy od tego z Japonii, który zdobył srebrny medal mistrzostw świata w 2006 roku.

– Jest inny, równie mocny, ale inny – mówi po chwili.

Na pytanie, jaki jest cel Polaków podczas tych mistrzostw, odpowiada Gruszka: – Chcemy dojechać do Rzymu. Tam zapadną ostateczne decyzje, kto stanie na podium – odpowiada nasz atakujący, najlepszy siatkarz ubiegłorocznych mistrzostw Europy w Izmirze. ?

Meczów z Kubą żadna telewizja nie pokaże, rozegrane zostaną przy drzwiach zamkniętych. Dla trenera Daniela Castellaniego będzie to ostatni sprawdzian przed wylotem do Triestu.

– Wszyscy są zdrowi i mocni jak nigdy. Fizycznie jesteśmy lepiej przygotowani do mistrzostw świata niż do ubiegłorocznych mistrzostw Europy, które wygraliśmy. Mieliśmy cztery tygodnie więcej na przygotowania i to widać – mówi Castellani.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia