- Wreszcie grałyśmy tak, jak nie potrafiłyśmy wcześniej. Radosne i wszystkie razem. Trudne momenty nam nie przeszkadzały, tylko spajały - powiedziała po tym spotkaniu atakująca naszej drużyny Joanna Kaczor.
To ona zdobyła ostatni punkt, w pierwszym, bardzo ważnym secie. Nie zawsze w tych mistrzostwach Polki szybko wchodziły w mecz, bywały przecież takie spotkania w których budziły się znacznie później.
Z Chinkami od lat nasze siatkarki przegrywały. Uległy im w tegorocznej World Grand Prix, nie zdobyły nawet seta w drugiej fazie grupowej turnieju w Japonii, gdy zwycięstwo dawało jeszcze medalowe szanse. Teraz wreszcie przełamały chiński kompleks i - co ważne - zrobiły to z uśmiechem na ustach.
W drugim secie nawet przez chwilę nie były zagrożone. Małgorzata Glinka grająca na lewym skrzydle atakowała nad chińskim blokiem z podziwu godną skutecznością. Polki tradycyjnie popełniły sporo błędów własnych (16, a Chinki 11), ale to nie przeszkodziło im odnieść zwycięstwa na pożegnanie z Japonią.
- Stać nas było na więcej, ale z tych dwóch ostatnich wygranych, z Holandią i Chinami cieszymy się szczególnie - mówiła rozgrywająca naszej drużyny, Milena Sadurek.