Wyśnione podium

Polacy w meczu o trzecie miejsce pokonali Argentynę 3:0. W finale: Rosja – Brazylia 3:2

Publikacja: 10.07.2011 19:45

Wyśnione podium

Foto: ROL

Korespondencja z Gdańska

– Rozbiliście nas atakiem. My zagraliśmy bardzo źle – mówił po kolejnej porażce z polskimi siatkarzami Javier Weber, trener drużyny, która na turnieju w Ergo Arenie zebrała najwięcej komplementów.

To przecież o Argentyńczykach mówił Andrea Anastasi, włoski trener polskich siatkarzy, że grają najładniej ze wszystkich. Chwalił ich bardziej od swoich brazylijskich gwiazd Bernardo Rezende. Ale gdy przyszło bić się o podium, z tych młodych chłopców zeszło powietrze.

– Taktycznie zagraliśmy bez zarzutu – powiedział „Rz" Radosław Panas, jeden z asystentów Anastasiego. Celowaliśmy mocną zagrywką w Rodrigo Quirogę, by nie mógł przyjmować palcami. Odpuszczaliśmy też pierwsze tempo, a przy kontrach nasi zawodnicy mieli pilnować Facundo Conte i Federico Pereyrę – tłumaczył Panas.

Pierwszy set trwał 22 minuty, cudowne dzieci Webera zdobyły tylko 18 punktów. Bartosz Kurek tym razem miał solidne wsparcie w Jakubie Jaroszu. Na dziewięć punktów Kurka w pierwszym secie (58 proc. skuteczności) i sześć Jarosza (75 proc.) rywale nie znaleźli odpowiedzi. W drugim secie losy wygranej ważyły się jednak do końca, dopiero Jarosz pewnym atakiem skończył tę partię.

W trzecim secie Argentyna prowadziła 14:11 i Weber, w przeszłości znakomity rozgrywający, miał chyba nadzieję, że jego zespół wraca do gry. Nic z tego, kilka minut później Polacy mieli trzy punkty przewagi (18:15) i szala zwycięstwa przechylała się mocno na ich korzyść. Atak za atakiem kończył Jarosz (17 punktów), najskuteczniejszy siatkarz tego spotkania. Gdy zrezygnowany Weber odwrócił się plecami do boiska, było 21:17. Anastasi wiedział, że nie wypuści szansy z rąk. Decydujący cios zadał swoim kolegom Lucas Ocampo, serwując w aut.

– Najsłabsza drużyna w ostatnich latach dokonała tego, czego nie mogła ta bardziej utalentowana – szepnął jeden z działaczy PZPS. Chyba lepiej, że nikt z naszych siatkarzy tego nie słyszał.

To była trzecia próba Polaków wejścia na podium w finałach Ligi Światowej. Sześć lat temu w Belgradzie stracili szanse na własne życzenie, w 2007 roku w Katowicach w meczu o trzecie miejsce ulegli Amerykanom i znów skończyli na czwartym.

22-letni Kurek, najlepiej punktujący zawodnik turnieju, przyznał, że miał skryte marzenie stanąć na podium.

– Chciałem udowodnić niedowiarkom, że w tym składzie jest to możliwe. I marzenie się spełniło – mówił.

A Piotr Gruszka, MVP mistrzostw Europy w Izmirze, skąd dwa lata temu Polacy wracali ze złotymi medalami, cieszył się, że Jakub Jarosz, który gra przecież na tej samej pozycji co on, tak dobrze się spisał w tym najważniejszym spotkaniu.

– Jesteśmy w stanie wygrywać z każdym, głęboko w to wierzę – mówił „Rz". Rosję w sobotę też mogliśmy pokonać, zabrakło niewiele, trochę szczęścia w drugim secie – powiedział przed finałem.

O tym, kto wygra tegoroczną edycję Ligi Światowej, decydował tie-break. To był rewanż za ubiegłoroczny finał w Cordobie, gdzie Brazylia pokonała Rosjan w czterech setach.

Tym razem canarinhos popełnili w decydującej rozgrywce więcej błędów, kilka razy wstrzymali rękę, nie zaryzykowali i musieli uznać wyższość drużyny Władymira Alekny.

Ostatni punkt zdobył uznany za najlepszego zawodnika finałów – Maksym Michajłow. To pierwszy, liczący się sukces Rosjan od dziewięciu lat. W 2002 roku pokonali Brazylię u niej w domu, w Belo Horizonte. Teraz wreszcie znów mogą podnieść wysoko głowę, bo w Ergo Arenie wygrali z nimi dwukrotnie.

Mauro Berruto, trener reprezentacji Włoch

Najwyższy czas sięgnąć po zdobycze techniki. Lot piłki atakowanej przez najlepszych siatkarzy jest coraz szybszy, ludzkie oko nie zawsze za piłką nadąża. Do tego dochodzą błędy na siatce, ataki po bloku, podwójne odbicia. Niestety, sędziowie mają z tym coraz większe problemy, więc trzeba szukać rozwiązań, które pomogą podejmować prawidłowe decyzje. Na tym turnieju błędów było zbyt wiele, aby przejść nad nimi do porządku dziennego. Jesteśmy zawodowcami, żyjemy z siatkówki i to my, trenerzy i siatkarze, płacimy za błędy tych, którzy je popełniają. W tenisie jakoś radzą sobie z tym problemem, w innych dyscyplinach również. O ile wiem, korzystano z powtórek telewizyjnych podczas finałów PlusLigi i Pucharu Polski i w zdecydowanej większości błędy sędziów były możliwe do zweryfikowania. Poziom czołowych drużyn jest bardzo wyrównany, o wygranej lub przegranej czasami decyduje jedna błędna decyzja. W interesie wszystkich jest, by ten problem jak najszybciej rozwiązać, bo siatkówka stanie się nieczytelna.

j.p

Półfinały

• Argentyna – Brazylia 0:3 (22:25, 40:42, 23:25)

• Rosja – Polska 3:1 (25:22, 25:23, 22:25, 25:17).

o 3. miejsce

• Polska – Argentyna 3:0 (25:18, 25:23, 25:22).

Polska: P. Nowakowski (7), G. Kosok (7), B. Kurek (14), J. Jarosz (17), M. Ruciak (2), Ł. Żygadło (4) i K. Ignaczak (libero) oraz M. Kubiak (4).

FINAŁ

• Rosja - Brazylia 3:2 (23:25, 27:25, 25:23, 22:25, 15:11).

Nagrody indywidualne

• najlepszy atakujący – Theo (Brazylia)

• blokujący – Maksym Michajłow (Rosja)

• zagrywający – Dimitrij Muserski (Rosja)

• przyjmujący – Murilo (Brazylia)

• libero – Krzysztof Ignaczak (Polska)

• rozgrywający – Luciano De Cecco (Argentyna)

• punktujący – Bartosz Kurek (Polska)

•MVP turnieju – Maksym Michajłow (Rosja).

Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay