Malwersacje miały polegać na wystawianiu fikcyjnych faktur dla związku przez firmę Sport Event. Firma podpisała umowę na prowadzenie działań promocyjnych na rzecz miast–gospodarzy siatkarskiego mundialu w Polsce (Bydgoszcz, Kraków, Katowice, Łódź, Wrocław i Gdańsk), ale nie ma dowodu wykonania tych usług, choć Sport Event wypłacono – według dokumentów – ponad 1,7 mln złotych.

Warszawska prokuratura okręgowa poinformowała, że śledztwo w tej sprawie prowadzi już od  maja. To na jej zlecenie funkcjonariusze CBA?przeszukali wczoraj biura PZPS, Sport Events i związanej z siatkarską federacją niewielkiej spółki „Polska Siatkówka", odpowiadającej za m.in. organizację imprez.

PZPS to jeden z niewielu związków sportowych w Polsce, który utrzymuje się głównie z pieniędzy od sponsorów (przez lata był to Plus, teraz dołączył do niego Orlen), a nie z dotacji ministerialnych. I był dotychczas stawiany za wzór do naśladowania, jeśli chodzi o promocję i organizację.

– W związku od dawna było tak, że wiele spraw zlecano zewnętrznym firmom. Więc jak ktoś mocno szuka, to coś zawsze znajdzie. Nie jest też tajemnicą, że miasta płacą spore pieniądze za to, że będą gościć mistrzostwa. I że rozliczanie faktur to w każdym związku pokusa urwania czegoś dla siebie,  i niektórzy jej ulegają – mówi „Rz" jedna z osób związanych z PZPS.

Pogłoski o tym, że związek może mieć problemy krążyły w środowisku siatkarskim od kilku tygodni. Jesienią odbędą się wybory władz PZPS?i zanosi się na to, że obecny  prezes Mirosław Przedpełski nie będzie w nich jedynym mocnym kandydatem.