Przed wyjazdem na igrzyska mało kto w Polsce wiedział, kim są. Kogo obchodziło odbijanie piłki na piasku, gdy po medal jechali Zbigniew Bartman, Bartosz Kurek, czy Michał Winiarski – idole z hali. Polska to nie Brazylia, gdzie siatkówka na plaży przyciąga tłumy. Fijałek z Prudlem dopiero w Londynie stali się rozpoznawalni. Jako pierwsi Polacy awansowali do turnieju olimpijskiego i odpadli dopiero w ćwierćfinale. Mieli w nim piłkę meczową, ale rywale słynni Brazylijczycy Alison Cerruti i Emanuel Rego, późniejsi wicemistrzowie olimpijscy, okazali się lepsi.
- Ci, którzy nas znali, wiedzieli, że jedziemy do Londynu walczyć na serio. Nasz sport był niszowy, teraz może się to zmieni – mówi „Rz" Mariusz Prudel. Siatkówka plażowa jest w Polsce zaniedbana. Traktowana jak odbijanie piłki przy molo w Sopocie, a nie prawdziwy sport. Dopiero od kilku lat Polski Związek Piłki Siatkowej zajmuje się nim na serio. Brakuje infrastruktury. Jest tylko jedno miejsce, gdzie można trenować przez cały rok i to w dodatku z dala od morza albo jezior. W Łodzi, pod balonem.
- Kiedyś można było ćwiczyć właściwie tylko przez kilka tygodni, od końca kwietnia, gdy zrobiło się cieplej, a później już startował sezon. Teraz pod balonem trenujemy przez cały rok – opowiada Mariusz Prudel. W Polsce każdy, kto zaczyna grać w siatkówkę plażową, przechodzi przez szkolenie w hali. Tak samo było w przypadku najlepszego polskiego duetu. Zaczęło się od grania w wakacje na plaży po to, by nie stracić kontaktu ze sportem, gdy hale były pozamykane.
Szło im tak dobrze, że przyjechali na zgrupowanie kadry do Łodzi. Nie było pewne, że stworzą duet. Grzegorz Fijałek pochodzi z Andrychowa, a Mariusz Prudel z Rybnika. Dopiero w 2005 roku trener Czesław Kot dostrzegł, że razem mogą zdziałać więcej. Na początku ćwiczyli razem dorywczo. Dwa tygodnie treningów – i wicemistrzostwo Europy juniorów. Kolejne dwa – juniorskie wicemistrzostwo świata. Potem na dwa lata ich drogi się rozeszły. Dopiero w 2008 roku stwierdzili, że warto do siebie wrócić i na serio zająć się karierą.
Niemal z miejsca zakwalifikowali się do turnieju cyklu World Tour w Pradze, potem do kolejnych, przyszły poważne sukcesy. Drugie miejsce w zawodach w Stavanger i w Starych Jabłonkach, trzecie miejsce w Marsylii, czwarte w Gstaad i piąte w Klagenfurcie. To tylko początek listy sukcesów.